Wybuch w tarnowskich Azotach. Mieszkańcy mówią: mieliśmy dużo szczęścia…

0
Azoty
Fot. Paweł Topolski TEMI
REKLAMA

Wczorajsza wieczorna eksplozja w elektrociepłowni Azotów w Tarnowie wywołała poruszenie nie tylko w mieście i okolicy. Informacje na ten temat pojawiają się dzisiaj także w mediach ogólnopolskich. Nic dziwnego, każda awaria w dużych zakładach chemicznych, ze względu na możliwe jej skutki, wzbudza niepokój.

Najbardziej przestraszyli się, co zrozumiałe, mieszkańcy Mościc. Niektórzy późnym wieczorem wybiegli z mieszkań, inni rozpytywali, czy z powodu wybuchu skażone jest powietrze i trzeba uciekać. Ale zaniepokoili się mieszkańcy również innych dzielnic.

– Huk był tak duży, że w moich oknach zadrżały szyby – opowiada pani Helena, która mieszka w jednym z wieżowców na tarnowskich „Falklandach”. – Nie wiedziałam, co się dzieje. Mieszkamy w mieście, w którym każdy taki odgłos daje myśleć, że coś się stało w Azotach. Mój mąż mnie uspokoił, twierdząc, że to pewnie jakiś samolot ponaddźwiękowy przeleciał nad okolicami. Ale ten huk wydawał mi się za duży…

REKLAMA (2)

Z okien mieszkania pani Heleny, z wysokiego piętra, z odległości kilku kilometrów widać kominy i zabudowania Azotów.

– Instynktownie spojrzałam w tamtą stronę. Ale z tak daleka nic nie wskazywało na to, że coś złego wydarzyło się w zakładach. Myślę, że wczoraj wszyscy mieliśmy sporo szczęścia…

Przypomnijmy, że według komunikatu Grupy Azoty SA, w zakładowej elektrociepłowni doszło do eksplozji w systemie pyłowym młyna na jednym z kotłów. Grupa zapewnia, ze zdarzenie nie spowodowało emisji toksycznych emisji, a w jego wyniku nikt z załogi nie ucierpiał. Nie ma również strat materialnych.

REKLAMA (3)

Po wybuchu w Azotach Państwowa Straż Pożarna nie otrzymała informacji o nim. Pozostałe służby też nie.

– Huk spowodowany eksplozją był duży, to prawda, ale samo zdarzenie nie wywołało skutków, oprócz konieczności ponownego zamontowania klap systemu antyeksplozyjnego. Nie było żadnych przesłanek do tego, aby informować o sytuacji dodatkowe służby, poza tymi, które na co dzień funkcjonują w naszych zakładach – odpowiada nam Monika Darnobyt, rzeczniczka prasowa Grupy Azoty SA.

Są badane okoliczności tego zdarzenia.

Obserwuj nas na Google NewsBądź zawsze na bieżąco - wejdź na Google Wiadomości i zacznij obserwować nasze newsy.


REKLAMA
Ustaw powiadomienia
Powiadom o
0 komentarzy
NAJNOWSZE
NAJSTARSZE NAJWYŻEJ OCENIANE
Opinie w treści
Zobacz wszystkie komentarze