W nocy z 12 na 13 czerwca Polska przywróciła ruch graniczny w ramach Unii Europejskiej. 16 czerwca wznowiono międzynarodowe loty. Pomimo zniesienia kolejnych obostrzeń związanych z koronawirusem, właściciele biur turystycznych nie mają powodów do radości. Wczasowicze przesuwają urlopy, albo całkowicie z nich rezygnują.
Polacy powracający do kraju nie muszą już przechodzić 14-dniowej kwarantanny. Także obywatele państw UE mogą bez przeszkód wjeżdżać do Polski. Kontrole na granicy są prowadzone jedynie wyrywkowo, jak przed wprowadzeniem obostrzeń związanych z epidemią. Wypocząć możemy we Francji, we Włoszech, Chorwacji, czy w Niemczech, ale do Słowenii, Słowacji, Austrii, Czarnogóry jeszcze na urlop się nie udamy, ponieważ Polski wciąż nie ma tam na liście bezpiecznych krajów. Uruchomiono już międzynarodowe loty.
Pomimo, że oficjalnie otwarto je 16 czerwca, przywracanie siatki połączeń potrwa nieco dłużej. LOT przesunął termin wznowienia międzynarodowych rejsów na 30 czerwca.
Otwarcie granic jest pozytywną wiadomością dla biur podróży, które od kilku miesięcy znajdują się w bardzo trudnej sytuacji. Jednak decyzja związana z możliwością przemieszczania się w celach turystycznych na razie nie przyniosła oczekiwanych rezultatów. Aby tego było mało, sporo klientów nadal przesuwa zagraniczne urlopy na późniejszy termin lub całkowicie z nich rezygnuje.
– Pojawiają się pojedyncze pytania. Najczęściej chodzi o wczasy w Grecji. Czekamy cały czas na informację, kiedy czartery zaczną latać i czy będą kursować z pełnym zapełnieniem miejsc, czy też z co drugim wolnym siedzeniem. Przy połowie zajętych miejsc ceny za przelot wzrosną dwukrotnie. Biur podróży nie stać na to, aby do każdego pasażera dopłacać nawet 800 zł. Klienci również tyle nie dopłacą – zauważa Agata Kowalska z biura „Czas Podróży”. – W dalszym ciągu znaczna część branży turystycznej nie wie, na czym stoi. Nic nie możemy przewidzieć, niczego nie jesteśmy pewni. Po cichu liczymy na to, że wkrótce tarnowianie zaczną nas częściej odwiedzać i zdecydują się na wypoczynek nie tylko w Grecji, ale również w Bułgarii czy Chorwacji. Na bardziej egzotyczne wycieczki się nie nastawiamy. Takie wypady popularne są przede wszystkim zimą. Czekamy również, aż swoje granice w pełni otworzy Cypr, który co roku jest bardzo popularny wśród naszych klientów.
Sytuacja z Cyprem jest o tyle ciekawa, że aby móc udać się tam na urlop, polscy wczasowicze będą musieli posiadać… zaświadczenie potwierdzające, że z negatywnym wynikiem przeszli test na koronawirusa. Dokument powinien być wydany przez prywatną, albo państwową instytucję w ciągu 72 godzin przed wylotem.
– Ponieważ przeprowadzenie testu nie jest tanie, nie nastawiamy się, że Cypr zbyt prędko stanie się wymarzonym miejscem urlopowym dla mieszkańców Tarnowa – nie ma wątpliwości Danuta Górczak z biura turystycznego „Gromada”. – Osoby, które w tej chwili obsługujemy, najczęściej przesuwają wakacyjne wypady z lipca na sierpień lub na wrzesień. Bardzo popularne stały się vouchery. Specustawa z pakietu tarczy antykryzysowej wprowadza możliwość zwrotu wpłat za imprezy turystyczne po skutecznym odstąpieniu od takiej umowy, po upływie 180 dni od poinformowania o tym fakcie, lub zamiast zwrotu pieniężnego pozwala na dokonanie go w formie vouchera, który będzie można zrealizować w ciągu roku. Klientów zawierających nowe umowy jest niewielu.
Jeszcze w ubiegłym roku bardzo ważną rolę odgrywały w „Gromadzie” podróże grupowe, które teraz również są odwoływane. – Organizowaliśmy dla pracowników różnych firm wycieczki. Zwiedzali całą Europę, m.in. Budapeszt, Pragę czy Petersburg. Takich wyjazdów zostało bardzo niewiele. Być może będziemy zmuszeni postawić większy nacisk na organizowanie podróży po Polsce. W ofercie mamy takie propozycje. Problem w tym, że wielu naszych rodaków chcąc wypocząć nad polskim morzem czy w górach, załatwia wszystko przez internet. Biura podróży kojarzą się przede wszystkim z zagranicznymi eskapadami.
Stanisław Franiak, menedżer biura podróży Barbara Travel w Tarnowie mówi, że ruch czarterowy z Polski powinien rozpocząć się początkiem lipca i dopiero wówczas będzie można ocenić rzeczywistą sytuację w branży turystycznej. – Połączenia będą ograniczone, więc zobaczymy, jaki będzie mieć to wpływ na nasz biznes. Dużą rolę odgrywać będą również opinie wczasowiczów, którzy jako pierwsi udadzą się na zagraniczne urlopy – twierdzi Stanisław Franiak i dodaje, że samoloty mogą w tym roku zostać zastąpione nie przez autokary, lecz samochody. – Trudno sobie wyobrazić turystów udających się na południe Europy autobusem, w którym musieliby spędzić 14 godzin w maseczkach na twarzy. Mogę sobie natomiast wyobrazić sytuację, że Polacy będą udawali się na zagraniczne wypady całą rodziną, korzystając z samochodów. W ten sposób spora grupa uda się do Chorwacji. Część wybierze zapewne także Bułgarię. Mam też przeczucie, że krajem, do którego w tym roku uda się spora grupa naszych rodaków, mogą być pomijane w ostatnim czasie Węgry. Wiem, że wielu tarnowian nie może doczekać się wakacji w Turcji. Pomimo, że w tym kraju było mnóstwo zakażeń koronawirusem, jakością usług w stosunku do ceny Turcja zawsze przyciąga turystów.