Sławna „Bania”, czyli legendarna wieża ciśnień na tarnowskich „Falklandach”, może w przyszłości uzyskać zaszczytny status zabytku techniki. Właściciel obiektu, spółka Tarnowskie Wodociągi, już teraz sprzeciwia się temu pomysłowi.
W Tarnowie każdy wie, co oznacza określenie „Bania”. Tak od dziesięcioleci nazywa się wieżowy zbiornik wyrównawczy zlokalizowany na północno-wschodnim osiedlu zwanym „Falklandami”. Wieża tak wrosła w krajobraz miasta, że z miejscowych mało kto już reaguje na jej widok. Za to coraz większe zainteresowanie przejawiają przybysze. Jak już kiedyś pisaliśmy, tarnowscy przewodnicy od czasu do czasu pytani są przez turystów o „Banię”, a niektórzy proszą o zawiezienie ich w miejsce, w którym ona jest posadowiona.
Bo jest co oglądać. Wielka, wysoka na 37 metrów, żelbetonowa konstrukcja, wsparta na 24 stalowych słupach, podtrzymująca ogromny zbiornik mieszczący 3 tys. metrów sześc. wody w kształcie torusa. To PRL-owska budowla z przełomu lat 70. i 80.
O tarnowskiej „Bani” przypomniał sobie pewien pan, który niedawno odwiedził Tarnowskie Wodociągi.
– To był inżynier z zawodu, były dyrektor jednego z parków etnograficznych. Prawdopodobnie działał na zlecenie Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Krakowie. Zainteresowała go nasza wieża ciśnień jako potencjalny obiekt zabytkowy, który mógłby być wpisany do rejestru. Sytuacja ta nas zaskoczyła i zastanowiła – mówi Tadeusz Rzepecki, prezes spółki Tarnowskie Wodociągi.
To tylko fragment tekstu… |
REKLAMA (3)
Cały artykuł dostępny tylko dla subskrybentów. Wykup nielimitowany dostęp BEZ REKLAM do wszystkich treści i wydań elektronicznych tygodnika TEMI. Jesteś już subskrybentem? Zaloguj się |