Boom rowerowy trwa, a samorządy inwestują w infrastrukturę dla jednośladów. W miastach powstają ścieżki rowerowe z prawdziwego zdarzenia: mają odpowiednią szerokość, nawierzchnię, zainstalowane podpórki przy sygnalizacjach świetlnych, obniżone krawężniki… I coraz częściej budowane są z asfaltu, a nie z kostki brukowej.
W Tarnowie jest ponad 65 km utwardzonych ścieżek rowerowych i ciągów pieszo‑rowerowych, a szlaki tylko dla jednośladów mają ponad 30 km długości. Ponadto zwolennicy „dirt jumping” znajdą specjalny tor rowerowy na osiedlu Legionów.Miejscy urzędnicy od dawna zapewniają, że Tarnów można objechać na rowerze. Istnieje nawet sporo skrzyżowań, które pokonamy, jadąc jednośladem, bez konieczności zsiadania z siodełka i przeprowadzania pojazdu na drugą stronę. Jednak tarnowscy cykliści nie są zadowoleni. Mówią, że krzewy rosnące przy ścieżkach utrudniają przejazd, a te wykonane z kostki fazowej o nierównych brzegach nie nadają się dla rowerów.
– W dużych miastach drogę dla rowerów wyróżnia inny kolor kostki. U nas wciąż pozostaje to w sferze marzeń. Mamy ścieżki, na których stoją przystanki i trzeba się zatrzymać, by ludzie wyszli z autobusu. Trasy dla rowerzystów są słabo oznakowane, wchodzą na nie piesi i matki z wózkami. A już najbardziej męczące bywają niebezpieczne zwężenia i nagle kończące się drogi – wyliczają cykliści.
Tarnowskie ścieżki rowerowe w większości powstawały dawno, z wykorzystaniem starych technologii. Budowano je fragmentami, co powoduje, że na trasach brakuje ciągłości.
– Teraz przy budowie ścieżek stosuje się specjalne tworzywa i farby. Remontując istniejące trasy rowerowe lub budując nowe, wykorzystujemy asfalt bądź beton, w ostateczności równą, bezfazową kostkę – podkreśla Krzysztof Kluza, dyrektor Zarządu Dróg i Komunikacji w Tarnowie.
Dodaje, że niewiele jest miejsc, gdzie rower trzeba przeprowadzić. Aktualnie urzędnicy starają się określić, w jakich rejonach Tarnowa brakuje tras dla rowerzystów.
– W ubiegłych latach budowaliśmy ścieżki trochę na siłę. W efekcie powstawały ciągi pieszo‑rowerowe, nie do końca spełniające obowiązujące normy. Pewnie tak musiało być, bo inaczej ścieżka w ogóle by nie powstała – zauważa szef ZDiK. – Teraz podejście jest inne, wykonuje się drogi zgodne z przepisami, które jednocześnie umożliwiają przejazd przez miasto i poza nim. Współpracujemy z okolicznymi samorządami próbującymi realizować takie inwestycje. Może uda nam się podpisać porozumienia z powiatem tarnowskim czy gminą Skrzyszów. Chcielibyśmy, by np. ścieżka biegnąca aleją Tarnowskich kierowała się w stronę obwodnicy południowej do Skrzyszowa, a wracała do miasta od wschodu koło nowego szpitala. Obecnie pracujemy nad przygotowaniem stosownego projektu obejmującego również przebudowę trasy na al. Tarnowskich, która powstała w ciągu ulicy, i progów zwalniających. Powinna być oddzielona od jezdni i wykonana z innego materiału.
ZDiK dysponuje też kilkoma projektami rozbudowy istniejących ścieżek rowerowych.
– W najbliższym czasie będziemy je realizować – zapewnia dyrektor. – Podpisaliśmy porozumienie z Zarządem Dróg Wojewódzkich w Krakowie, który przez miasto prowadzi ścieżkę EuroVelo. Część tej inwestycji będziemy sami realizować, a w przyszłym roku odnowimy istniejące odcinki tras rowerowych.
Droga dla rowerzystów prowadząca od Wierzchosławic zostanie połączona z europejską ścieżką biegnącą wzdłuż autostrady A4 i wejdzie na teren Tarnowa, kierując się przez Mościce, ul. Czystą, Spokojną, Romanowicza, Słoneczną, al. Jana Pawła aż do lasku Lipie. Może jeszcze w tym roku uda się dobudować odcinek wzdłuż Parku Strzeleckiego. Również do końca 2016 zostanie ukończony projekt remontu ul. Tuchowskiej, gdzie po jednej stronie przewidziano ścieżkę dla rowerów. Podobna powstanie przy zmodernizowanej ul. Lwowskiej.
Rowerowym ścieżkom daleko do ideału
REKLAMA
REKLAMA