W internecie aż roi się od komentarzy dotyczących kolejnych przesuwanych terminów operacji, które miały mieć miejsce w Szpitalu im. św. Łukasza w Tarnowie. Pacjenci nie zostawiają suchej nitki przede wszystkim na oddziale neurochirurgii. – Miałam pilne skierowanie, a do domu byłam odsyłana cztery razy w ustalonym dniu przyjęcia. To norma na tym oddziale i to, że ma się skierowanie na dany dzień, wcale nie oznacza przyjęcia – pisze jedna z pacjentek. Inna kobieta podaje przykład swojego męża, który miał mieć w tej lecznicy operację przepukliny pachwinowej. Czekał rok, aż w końcu pojechał do szpitala do Dąbrowy Tarnowskiej, gdzie zabieg wykonano w ciągu dwóch tygodni.
Mniej pieniędzy dla lecznicy
Na jeden z komentarzy pacjentek, skarżącej się na otrzymane z Działu Organizacji i Nadzoru Szpitala im. św. Łukasza pismo o przesuniętym o 12 miesięcy terminie pilnej operacji, zareagował sam ordynator oddziału neurochirurgii, prof. Andrzej Maciejczak. Doktor poinformował pacjentkę, że przesunięcia terminów były nieuniknione. Według niego powodem odmów przyjęć chorych jeszcze 3‑4 lata temu były wysiłki lekarzy, aby kierować pacjentów do leczenia operacyjnego w najkrótszym czasie. Wynosił on mniej niż rok, każdy chory kierowany przez medyków ze Szpitala im. św. Łukasza był informowany, że może spotkać się z odesłaniem, raz, dwa, a nawet więcej razy, ale w zamian miał szansę na przyjęcie w ciągu kilku miesięcy. Według profesora matematyka okazała się nieubłagana i z czasem doszło do takiego nawarstwienia przyjęć i odesłań, że dział organizacji i nadzoru placówki zreorganizował kolejki oczekujących na operacje na bardziej realistycznym poziomie, takim jak w innych oddziałach neurochirurgii w kraju – 3‑4 lata.Niestety, obecnie nawet i ta zreorganizowana kolejka stoi pod znakiem zapytania w związku z ograniczeniami finansowymi, z którymi boryka się nie tylko tarnowski szpital, ale wszystkie lecznice w Polsce, które od 2018 roku objęte są finansowaniem z tzw. ryczałtu. Ordynator tłumaczy, że wraz z wprowadzeniem ryczałtu przez Narodowy Fundusz Zdrowia, obniżono finansowanie szpitali, przez co tarnowska placówka otrzymuje co roku o około 30 mln zł mniej niż w poprzednich latach. W związku z tym powstała patologiczna sytuacja, w której leczenie chorych przysparza szpitalom długu. Co więcej, lekarzom ograniczono czas pracy do czterech dni w tygodniu. Dlatego medycy są w stanie operować chorych tylko w ostrych przypadkach i sporadycznie w planowych. Jedynym ratunkiem miałoby być dofinansowanie służby zdrowia, jednak według prof. Maciejczaka już teraz dochodzą słuchy z NFZ, że nic w tej kwestii się nie zmieni, co było m.in. powodem, że szef Funduszu podał się w ostatnich dniach do dymisji, twierdząc, że na obecnym poziomie finansowania nie jest w stanie realizować swoich obowiązków.
Bo oddział jest popularny?
Zaniepokojony zaistniałą sytuacją jest tarnowski radny, Zbigniew Kajpus, który uważa, że takie informacje są lampką ostrzegawczą dla całego miasta. – Mamy jeden z najlepszych zespołów w kraju, jeżeli chodzi o neurochirurgię i boję się, że jeżeli zabraknie odpowiednich warunków i pieniędzy, to ten długo i z trudem budowany zespół, który dziś jest na bardzo wysokim poziomie, z czasem może się rozpaść. Zabiegi neurochirurgiczne ratują zdrowie i życie człowieka. Jeżeli już sam ordynator oddziału pisze, że jest bezradny, to trzeba w tej sprawie interweniować. Wkrótce mam zamiar spotkać się z posłami ziemi tarnowskiej i porozmawiać o zaistniałej sytuacji. Uważam, że w tej sprawie powinniśmy wspólnie interweniować już nie tylko w Ministerstwie Zdrowia, ale i u samego premiera. Skoro brakuje pieniędzy na planowane operacje, trzeba reagować natychmiast. Przecież każdy z nas może być niebawem pacjentem i znaleźć się w sytuacji bez wyjścia.
Damian Mika, rzecznik prasowy Szpitala im. św. Łukasza w Tarnowie mówi, że informacje na temat stanu finansowego lecznicy są nieprawdziwe. – Budżet placówki z roku na rok wykazuje wartość rosnącą. W 2017 roku było to 188 mln zł, w 2018 – 198 mln zł, a w 2019 roku przekroczy 205 mln zł. Dyrekcja w szczególny sposób dba o rozwój szpitala w jego poszczególnych działach. W nowym systemie finansowania ryczałtem sam dyrektor określa wysokość kontraktów na poszczególnych oddziałach. W 2019 roku wartość kontraktu neurochirurgii w porównaniu do 2018 została zwiększona o 1 mln zł i wynosi obecnie 13 mln zł. Mimo, iż budżet oddziału rośnie, i tak co roku jest przekraczany, w efekcie oddział ma nadwykonania – informuje rzecznik dodając, że dyrekcja lecznicy pragnie uspokoić, że nic nie zagraża pacjentom i funkcjonowaniu oddziału neurochirurgicznego. – Wszyscy pacjenci trafiający do naszego szpitala w stanach zagrażających życiu i zdrowiu są przyjmowani natychmiast. Kolejki sięgające kilkuset osób oczekujących do zabiegów wynikają przede wszystkim z ogromnej popularności naszego oddziału, nie tylko w regionie, ale całej Polsce.
Do tematu wrócimy wkrótce.