Przebudowa najważniejszego placu w Dąbrowie Tarnowskiej to inwestycja, której codziennie przypatrują się setki mieszkańców stolicy Powiśla. Wielu z nich dopytuje, co stało się z dotychczasową zielenią i czy wycinka okazałych drzew i krzewów była konieczna?
Czytelnicy TEMI, bacznie przyglądający się realizowanej od kilku miesięcy rewitalizacji rynku w Dąbrowie Tarnowskiej, mają sporo zastrzeżeń do prowadzonych tam prac. – Jeszcze przed wbiciem pierwszej łopaty urzędnicy deklarowali w lokalnych mediach, że dąbrowski rynek będzie przyjaznym mieszkańcom i turystom miejscem wypoczynku.
Burmistrz w jednej z radiowych audycji zapewniał, że planuje się zachować jak najwięcej dotychczasowej zieleni. To, co obecnie widać na placu budowy, niewiele ma wspólnego z zaprezentowaną mieszkańcom koncepcją. Pod topór od razu trafiło kilka okazałych iglaków. Usunięto też wiele krzewów – nie kryją oburzenia nasi rozmówcy.
– Moim zdaniem drzewa były zdrowe. Nawet, jeśli wkrótce posadzone zostaną nowe, będziemy musieli czekać kilkanaście lat, aż dadzą trochę cienia. Ja już pewnie tych czasów nie dożyję – ubolewa dąbrowski senior, mieszkaniec pobliskiego bloku.
– Dziwi też to, że zdecydowano się na usunięcie tylu pięknych bukszpanów, które – w przeciwieństwie do krzewów w innych lokalizacjach – nie zostały zaatakowane przez larwy. Co stało się z usuniętymi roślinami i drewnem? – dopytują czytelnicy.
To tylko fragment tekstu… |
REKLAMA (3)
Cały artykuł dostępny tylko dla subskrybentów. Wykup nielimitowany dostęp BEZ REKLAM do wszystkich treści i wydań elektronicznych tygodnika TEMI. Jesteś już subskrybentem? Zaloguj się |