Lasy pod kołami wandali

0
quady
REKLAMA

Często jeżdżą zamaskowani, a ich czterokołowce nie posiadają tablic rejestracyjnych. Są nieuchwytni i nawet zmotoryzowane patrole straży leśnej mają spory kłopot z zatrzymaniem intruzów. Za nielegalny wjazd do lasu grozi mandat do pięciuset złotych, ale takie kary nie odstraszają. Quadom nie wolno wjeżdżać do lasów państwowych bez zezwolenia, mogą poruszać się po prywatnych posesjach bądź w miejscach specjalnie do tego wyznaczonych. Amatorzy motocrossu bronią się tymczasem, że brakuje terenów do uprawiania crossowej jazdy i muszą sobie jakoś radzić.
Względny spokój panuje na obszarze Nadleśnictwa Dąbrowa Tarnowska, gdzie dominuje nizinny krajobraz.
– Crossowcy poszukują bardziej urozmaiconego ukształtowania terenu i także z tych względów jest u nas spokojniej – tłumaczy zastępca nadleśniczego, Krzysztof Majka. – Nie znaczy to oczywiście, że nasze drzewostany są całkowicie bezpieczne i zdarzają się incydenty, kiedy straż leśna musi interweniować. Nie możemy jednak mówić o sytuacji zagrożenia, ryk silników motorowych słychać zdecydowanie głośniej na prywatnych gruntach niż w lasach…
Większe problemy mają leśnicy na Pogórzu, gdzie teren jest bardziej pagórkowaty, co amatorzy ekstremalnych warunków jazdy lubią szczególnie. Ryczące pojazdy widać i słychać najczęściej w zalesionych okolicach Tarnowa, Ciężkowic, Ryglic, Zakliczyna. Popularny jest „crossowy ciąg” – od lasu Kruk w Skrzyszowie w stronę Góry Św. Marcina, Łękawicy do Zalasowej. Nierzadko motocrossowcy niszczą przy okazji leśne uprawy, sadzonki drzew, płoszą zwierzynę i zagrażają spacerowiczom.
– Nie zatrzymają ich szlabany czy znaki ostrzegawcze, omijając dukty, wdzierają się nawet w głąb lasu. Trudno ich zidentyfikować – na nagraniach fotopułapek widać tylko mknące pojazdy bez tablic rejestracyjnych i zakapturzone głowy. Nasze służby leśne zwracają uwagę na zagrożenia i, jeśli trzeba, współpracujemy z policją – zapewnia Eugeniusz Piech, szef Nadleśnictwa Gromnik.
Nadleśniczy zwraca uwagę na szkody wyrządzane przez quady i motocykle rozjeżdżające ścieżki i dukty. Czasami oczom leśników ukazują się przemyślne tory przeszkód wybudowane między drzewami. Likwidują je oczywiście, a takie miejsca trafiają pod obserwację. Z powodu ryczących motorów cierpią też dzikie zwierzęta – spłoszone i wystraszone wybiegają z lasów na okoliczne pola, niszcząc przy okazji rolnicze uprawy, zasiewy.
Pewnymi sukcesami w eliminowaniu crossowego zagrożenia mogą pochwalić się ostatnio w Nadleśnictwie Brzesko, gdzie od ubiegłego roku wzmogły się najazdy czterokołowców i motocykli.
– Przez kilka lat mieliśmy spokój, a teraz znowu uaktywnili się wandale na kółkach – potwierdza nadleśniczy Zdzisław Kamiński. -Crossowcy najbardziej widoczni są na wschód od Raby, w rejonach: Lipnicy, Kolanowa, Łapanowa. Ostatnio przy współpracy z policją namierzyliśmy dwie zorganizowane grupy urządzające sobie w lasach  nielegalne wyścigi motorowe. Będziemy temu zjawisku przeciwdziałać, musimy chronić przyrodę przed dewastatorami…

Obserwuj nas na Google NewsBądź zawsze na bieżąco - wejdź na Google Wiadomości i zacznij obserwować nasze newsy.


REKLAMA
Ustaw powiadomienia
Powiadom o
0 komentarzy
NAJNOWSZE
NAJSTARSZE NAJWYŻEJ OCENIANE
Opinie w treści
Zobacz wszystkie komentarze