Ginący świat lalek. Dzieci zdumione takimi zabawkami

0
Ginący świat lalek
Fragment kolekcji Teresy Waydowicz; w lustrze pośrodku ich właścicielka
REKLAMA

Lalka ma prawie 60 centymetrów, wyprodukowano ją ponad 30 lat temu w USA. To „Panna Młoda” w dwóch wersjach, każda obejmuje inny wyszukany strój. Zachowane są wszystkie detale, łącznie z obrączką na palcu. Teresa Waydowicz, mimo że w swojej kolekcji ma mnóstwo lalek z całego świata, była bardzo zaskoczona tak wyrafinowaną zabawką. Lalka uzupełniła bogaty zbiór, który z upływem czasu staje się coraz bardziej historyczny. Bo ile małych dziewczynek dzisiaj bawi się jeszcze lalkami, ile ma domek i wózek dla nich?
– Na „Pannę Młodą” natrafiłam przypadkowo, znalazła się ona na aukcji ogłoszonej w celu charytatywnym. Właściciel chciał sprzedaż lalkę, którą otrzymał wraz z żoną na prezent ślubny od cioci ze Stanów. To unikatowy w moich zbiorach egzemplarz.

Teresa Waydowicz znana jest w Tarnowie. Nauczycielka z zawodu zgromadziła prawie 1,5 tys. lalek, które zostały wyprodukowane w kilkudziesięciu krajach. Wśród nich są rarytasy światowe, jak np. lalka z przełomu XIX i XX wieku, wykonana w manufakturze najsłynniejszego twórcy Armanda Marseille’a, a także dzieła wyprodukowane przez działającą od 1964 roku w Pensylwanii firmę Franklin Mint. Kolekcję uzupełniają mebelki, wózki, powozy, huśtawki, wiele drobnych detali. W ostatnim czasie kolekcja wzbogaciła się o cenne lalki z przełomu XIX i początku XX wieku – chińskie, japońskie, w stylu indyjskim, z piękną malaturą, marionetki i pacynki, niektóre drewniane z ruchomymi elementami. Część z nich odnaleziona została na pchlim targu w Brzesku, pośród różnych staroci, ale wymagała gruntownej odnowy.

Pomysł jest, zainteresowania brak

Lalki Teresy Waydowicz zajmują już wszystkie wolne miejsca w dwóch domach w okolicy, w szkole, w której właścicielka kolekcji pracuje, oraz w garażu. Od lat pani Teresa zabiega u władz miasta o jakiś wolny lokal w Tarnowie, wciąż bez skutku.
– Przecież nie chodzi o mój interes. Moja kolekcja mogłaby stać się gotowym muzeum lalek. W specjalnym lokalu można byłoby też pokazać zbiory innych tarnowskich pasjonatów, o których mi wiadomo: setki starych radioodbiorników, zabytkowych żelazek, trzy tysiące bombek choinkowych, które ma pewien hobbysta. Mój mąż przechowuje jeden z największych w Europie zbiorów narzędzi do obróbki drewna, mamy wyposażenie starej apteki, którą przejęliśmy od likwidowanej placówki w Tarnowie. Czy nie chcieliby tego wszystkiego obejrzeć mieszkańcy i turyści? Takie informacje prędko znalazłyby się w przewodnikach.

REKLAMA (2)

Lalki Teresy Waydowicz gościły już na kilkudziesięciu wystawach w kraju i za granicą. Wzbudzały duże zainteresowanie wśród dorosłych i dzieci. Dzieci były zdumione; nigdy nie przypuszczały, że tak mogą wyglądać niektóre lalki. One już takich nie mają, miały je ich babcie, może jeszcze starsze wiekiem mamy i ciocie.
Bez wątpienia klasyczne lalki, które projektami nawiązywały choćby do minionych dziesięcioleci, coraz szybciej stają się eksponatami, a nie zabawkami jak kiedyś. Giną dawne tradycje, chyba w większości krajów świata.
– W przeszłości dziewczynka dostawała porcelanową lalkę na przykład na urodziny, trzymała ją do zamążpójścia, by potem tę lalkę schować na pamiątkę lub podarować innej osobie w rodzinie. Dziś już większość dzieci nie bawi się lalkami, kiedy ostatnio spotkał pan na ulicy dziewczynkę, która miała ze sobą wózek dla lalek?

REKLAMA (3)

Epoka smartfona

Rzeczywiście, trudno sobie przypomnieć taki widok. Tymczasem problem wcale nie jest banalny. Dostępne są wyniki badań pod nazwą Zabawki są ważne, podjętych przez IPSOS na zlecenie firmy Mattel. Wtedy odnotowano wiele korzyści z zabawy z lalkami, które mogą być postrzegane przez dziewczynki jako przyjaciółki, powierniczki, sąsiadki, siostry itp. Według badań zabawy te kształtują empatię, rozwijają małą motorykę, mowę, kreatywność i wyobraźnię, oswajają z codziennymi obowiązkami. Aleksandra Piotrowska, psycholog dziecięcy, podkreśliła, że wykorzystanie lalek stwarza okazję do przećwiczenia w zabawowy sposób wszystkich zachowań, które potrzebne są dzieciom teraz i będą stanowiły podłoże umiejętności społecznych niezbędnych do tego, żeby dwadzieścia lat później potrafiły stworzyć udany związek, założyć nową rodzinę, dobrze funkcjonować w miejscu pracy.
– Dzisiaj, jeśli spotyka pan rodzinę na spacerze, to co pan widzi? Mamę, tatę i dzieci wpatrzone w smartfon. Nie słyszą nawet śpiewu ptaków, mało co dostrzegają wokół. Smartfon jest teraz nową lalką. Nie twierdzę, że tak jest w każdym przypadku, ale w wielu na pewno – dodaje Teresa Waydowicz.

Potworki

– Moje pokolenie miało lalki, domki dla nich, wózki, ciuszki na zmianę, naczyńka itd., uczyło się wzorców życia rodzinnego – kontynuuje właścicielka kolekcji. – Teraz, jeśli dziecko bawi się lalką, to w inny sposób. Wiem, bo znam kilka małych dziewczynek, które po pierwsze, nie mają już lalek porcelanowych. Zdarzają się jakieś szmacianki albo wykonane z miękkiej masy potworki z wielkimi głowami i wielkimi oczyma, zaprojektowane na przekór poczuciu estetyki. Widuję też egzemplarze amerykańskiej Barbie, ale, co ciekawe, dzieci nie dbają o te lalki, często są one rozczochrane, ze zdekompletowanymi, pogubionymi ubrankami. Dawniej lalka była oczkiem w głowie dziecka. Karmiło się ją, kąpało, przebierało, czesało, lulało do snu. Ale ten świat już szybko zanika.
Niedawno, przy okazji wystawy kolekcji pani Teresy, ktoś – wyraźnie przywiązany do minionej epoki lalkowej – w księdze pamiątkowej zamieścił krótki, lecz szczery wpis: Dziękuję Pani bardzo, że na wystawie nie było Barbie…

Obserwuj nas na Google NewsBądź zawsze na bieżąco - wejdź na Google Wiadomości i zacznij obserwować nasze newsy.


REKLAMA
Ustaw powiadomienia
Powiadom o
0 komentarzy
NAJNOWSZE
NAJSTARSZE NAJWYŻEJ OCENIANE
Opinie w treści
Zobacz wszystkie komentarze