Świąteczne dekoracje na tarnowskim Rynku zostały już zainstalowane. Trzeba przyznać, że klimat jest całkiem pozytywny, w końcu jest biało a śnieg jest przecież doskonałym uzupełnieniem świątecznej atmosfery.
Już za chwilę zasiądziemy do stołu z rodziną, niektórzy z najbliższymi przyjaciółmi i będziemy wspólnie spędzać ten magiczny czas. Czas, gdy jesteśmy razem, gdy wręczamy sobie upominki oraz wspólnie zajadamy się świątecznymi rarytasami kulinarnymi. Nie można również zapomnieć o kolędowaniu, które również zrobimy wspólnie z pozostałymi uczestnikami spotkań wigilijno-świątecznych głównie po to, by dobrze i miło zapamiętać te wspólnie spędzone chwile. Zapewne przyznacie mi rację, że takie wspólne spędzanie czasu na rozmowach i wspominaniu różnych rodzinnych sytuacji potrafi się wryć w pamięć na długie lata. Powrót do takich wspomnień jest zawsze czymś przyjemnym, czymś, do czego wracamy by choć na chwilę polepszyć sobie humor lub po prostu pouśmiechać się w myślach. Ten świąteczny czas i jego magia nie wynikają wyłącznie z jakości ozdób choinkowych lub braku fałszowania podczas śpiewania kolęd. Dla mnie tym czynnikiem wpływającym na to, co nazywamy magią świąt, jest spotykanie się ze sobą a reszta to tylko dodatki.
Ostatnio miałem przyjemność odwiedzić Bielsko-Biała w Mikołajki. Zupełnym przypadkiem dowiedziałem się, że 6 grudnia o godzinie 18:00 bielszczanie spotykają się w celu wspólnego odpalenia choinki. Zaciekawiło mnie to, ponieważ nie przywykłem do takich wydarzeń w Tarnowie a sam pomysł zorganizowania takiego spotkania z mieszkańcami wydał mi się interesujący. Kuzyn, który mnie zaprosił stwierdził, że zazwyczaj takie spotkania poprzedzone są różnymi występami lub koncertami a mieszkańcy przychodzą bardzo licznie ze swoimi rodzinami. Przyzwyczajony do braku takich wydarzeń w Tarnowie odczuwałem zaciekawienie i odrobinę sceptycyzmu, czy rzeczywiście spotkamy tłumy, czy może jednak przyjdzie kilka osób i na tym się wszystko zakończy.
Tłumy. Na miejscu obok jeszcze zaciemnionej choinki stały tysiące mieszkańców Bielska-Białej i wspólnie czekali na włączenie światełek na choince. Gdy przyszliśmy było już po koncertach, jednak ludzie spokojnie czekali na to, co się miało za chwilę wydarzyć. Z każdej strony było słychać śmiech i radość, mimo tłumów dzieci bawiły się w zaspach śniegu a dorośli wesoło rozmawiali z innymi. Każdy po prostu dobrze się bawił i radośnie spędzał ten czas, który śmiało można by nazwać integracją wśród mieszkańców. W pewnym momencie zaczęło się odliczanie, które wszyscy znamy raczej tylko z oczekiwania na północ w Sylwestra. 3,2,1 i… stała się jasność! Były wiwaty, były brawa, było dużo śmiechu. Przez ułamek sekundy wydawało się, że może być problem z iluminacją choinki ale w kilka sekund wszystko wróciło do normy, choinka rozbłysła tysiącami światełek. Najważniejsze było jednak to, że wszyscy doskonale się bawili.
Dlaczego w Tarnowie nikt nie pomyślał o czymś tak prostym, czymś co niekoniecznie musi generować wielkie koszty i zarazem czymś, co potrafi zgromadzić tysiące osób w jednym miejscu w celu pośmiania się, porozmawiania czy wspólnej zabawy w śniegu? Wiem, że śnieg nie jest czymś oczywistym ale cała reszta jest osiągalna nawet gdy śniegu nie będzie. Zorganizowanie krótkiego koncertu, animator zabaw dla dzieci czy puszczenie świątecznej muzyki nie kosztuje dużo pieniędzy a potrafi stworzyć niesamowitą atmosferę i integrację miasta z mieszkańcami, jakkolwiek by to nie zabrzmiało. Wierzę mocno, że kiedyś pojawią się osoby, które będą dysponowały chęcią i wyobraźnią, by organizować takie lub podobne wydarzenia w Tarnowie, żeby mieszkańcy mieli co wspominać, żeby mieli świadomość iż za rok znowu się spotkają na Rynku i będą bawić się podczas uruchamiania iluminacji świetlnej na choince miejskiej.
Wisienką na torcie okazała się… śmieciarka wystylizowana na ciężarówkę Coca-Coli, w której jechał Święty Mikołaj. Kolejny przykład jak niewiele trzeba by sprawić mieszkańcom odrobinę radości.