Obrona Ukrainy jest dziś absolutnie tym, co jest najważniejsze na świecie. Jest w jakimś stopniu zrozumiałe, że w serwisach informacyjnych dotyczących walki na froncie ukraińskim, zbrodnie rosyjskie i bohaterstwo ukraińskie powoli przestają być główną wiadomością każdego dnia, jednak w niczym nie zmienia to natury konfliktu. Moskiewska agresja przeciwko Ukrainie jest atakiem na cały Zachód, próbą zmiany układu sił, który powstał po upadku komunizmu i rozpadzie Związku Sowieckiego. Jest próbą zbrodniczego i ograniczonego moskiewskiego dyktatorka do narzucenia całemu światu swojej wizji stosunków międzynarodowych i zasad, na których ma odtąd opierać się polityka. Ma liczyć się tylko siła, szantaż atomowy i ekonomiczny. Życie ludzkie, prawo jednostki i prawa narodów nie mają żadnego znaczenia w obliczu brutalnej przemocy. Obrona Ukrainy to nie obrona Westerplatte, która miała znaczenie wyłącznie symboliczne. Polska wojny z Niemcami we wrześniu 1939 roku wygrać nie mogła, a bohaterstwo polskich żołnierzy miało znaczenie symbolu i praw naszego narodu oraz państwa do istnienia. Było przeciwstawieniem się hitlerowskiej agresji, pierwszym zbrojnym sprzeciwieniem się bezkarnemu zagrabianiu obcych terytoriów i bezkarności nazistowskich zbrodniarzy. Od polskich strzałów na Westerplatte zaczęła się wojna demokratycznych państw z totalitarną III Rzeszą, której końcem była całkowita klęska Niemiec.
Wojna na Ukrainie ma nie tylko znaczenie symbolicznego gestu sprzeciwu wobec przemocy i użycia siły jako metody prowadzenia polityki. Ukraina ma szansę wygrać tę wojnę, bo jest częścią wolnego, demokratycznego świata. Myślę, że nikt, nawet sami Ukraińcy nie liczą na bezpośrednią militarną interwencję Zachodu (głównie USA), jak w 1950 roku w Korei, ale na dostawy broni. Od skali pomocy, liczby i jakości dostaw zachodniego uzbrojenia oraz generalnie pomocy Zachodu zależy przyszłość Ukrainy, a w dalszej perspektywie przyszłość wolności i demokracji przynajmniej w Europie. „Rosjanie nadal próbują zdobyć Siewierodonieck, według Instytutu Studiów nad Wojną zajmują już prawie całe miasto – poza zakładami Azot. Rozmawiałem z wysokim przedstawicielem Unii Europejskiej do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa Josephem Borellem w przededniu historycznego szczytu UE w tym tygodniu. Status kandydata Ukrainy do UE przekreśli linią ostatnie dekady niejasności i utrwali raz na zawsze, że Ukraina to Europa, a nie część ‘rosyjskiego świata’ – napisał szef ukraińskiego MSZ Dmytro Kuleba.” (Jakub Łukaszewski, Bolesław Breczko, Jakub Wencel, „Wojna na Ukrainie. 21 czerwca, 118 dzień inwazji”, internet). I jeszcze informacje z frontu nad Morzem Czarnym. „Na rosyjskie pozycje zajmowane na Wyspie Wężowej, strategicznym punkcie u północno-zachodnich wybrzeży Morza Czarnego, znowu spadły ukraińskie pociski. Brytyjski wywiad twierdzi, że dzięki dostawom nowoczesnej broni dla Kijowa – Rosja nie kontroluje już tej części akwenu. Nie wiadomo, jakiej broni użyli Ukraińcy do ataku na Wyspę Wężową. W grę wchodzą drony, kierowane pociski i bomby przenoszone przez drony typu Bayraktar, albo ataki myśliwców Su-27. Teoretycznie Ukraińcy mogli wykorzystać przesłane przez USA, Wielką Brytanię, Holandię i Danię pociski przeciwokrętowe Harpoon, którymi można niszczyć też cele naziemne. To jednak cenna broń (jedna rakieta kosztuje ponad milion dolarów), by za jej pomocą niszczyć tak małe cele, jak mobilne wyrzutnie przeciwlotnicze. Ukraińcy użyli harpoonów w zeszłą sobotę, zatapiając płynący na Wyspę Wężową rosyjski holownik „Wasilij Bek”. Okręt o wyporności 1,2 tys. ton wiózł tam kolejną wyrzutnię rakiet przeciwlotniczych i posiłki dla swojego garnizonu. W ataku zginęło co najmniej 11 rosyjskich marynarzy i żołnierzy. Wyposażenie ukraińskiej armii w nowoczesne rakiety przeciwokrętowe zmienia układ sił w tej części Morza Czarnego. Rosja nie wysyła w pobliże ukraińskich brzegów dużych jednostek. Traci też mniejsze okręty, jak zatopiony holownik. Brytyjski wywiad wojskowy szacuje, że Rosja nie jest już w stanie kontrolować północno-zachodniej części Morza Czarnego.” (Bartosz T. Wieliński, „Ukraińcy bombardują Rosjan na Wyspie Wężowej”, „Gazeta Wyborcza” z dn. 22.06.2022 r.). To nie są komunikaty z frontu przegranej lub przegrywanej wojny. Ukraina się broni i nic nie zapowiada łatwego zwycięstwa Putina.
W cieniu tej wojny odbyły się wybory prezydenckie i parlamentarne we Francji. Dawno nie miałem okazji czytać tylu bzdur i jakichś niepojętych hołdów składanych przez „obrońców demokracji” nacjonalistom. Nie mówię o nienawidzących Unii pisowskich mediach, bo popieranie przez nich wrogów Unii, wśród których klientka Putina jest jedną z czołowych, stało się normą. Mówię o mediach i komentatorach uchodzących za niezależnych, o całej masie ludzi, którzy nie są pisowską szczujnią. To jakiś trudny do wyjaśnienia, ale częsty w środowiskach i państwach demokratycznych proces popierania nacjonalistów, rasistów, kryptofaszystów, różnego rodzaju autokratów a próba zwalczania obrońców demokracji. Klientka Putina, Le Pen, sromotnie przegrała wybory prezydenckie, w parlamentarnych zanotowała wzrost z 8 do 80 mandatów, co – biorąc pod uwagę bardzo niski poziom wyjściowy – nie jest jakimś fenomenem. Prezydent Macron ma 175 mandatów i możliwość zawarcia koalicji z Republikanami. Zachwyty nad mądrością, umiarkowaniem, normalnością itp. kobiety oszalałej z nienawiści do demokracji, Unii, praworządności i wszystkiego co stoi na drodze do władzy nacjonalistów we Francji, jest polityczną głupotą i skrajną krótkowzrocznością. Zwyczajny, podły, zakłamany nacjonalizm zawsze zanim dorwie się do władzy przebiera kostium obrońcy zwykłego człowieka, wolności i swobód obywatelskich, prawa i porządku. To samo obiecywali najokrutniejsi dyktatorzy i ich późne klony, jak Trump, Łukaszenka, Orban, pisowcy. Stalinem zachwycali się intelektualiści: Bernard Show, Russel, Wells i tysiące innych, a politycy zachodni (nawet wybitni) podczas II wojny przyjmowali za zgodne z rzeczywistością analizy, że Stalin jest umiarkowany i skłonny do kompromisu, tylko musi się obawiać radykalnego i dążącego do konfrontacji z Zachodem Mołotowa.
Wybory we Francji zakończyły się zwycięstwem liberalnego, prounijnego centrum, które ma pięć lat na zabezpieczenie demokracji i przekreślenie nadziei nacjonalistów na dorwanie się do rządów. Mamy też jasne stanowisko administracji Joe Bidena, które określił były ambasador USA w Polsce i świetny znawca europejskiej oraz polskiej polityki, Daniel Fried: „Wezwania Ukraińców do koncesji terytorialnych są moralnie wątpliwe, a strategicznie głupie. Wiemy, jak Rosja potraktowała ludzi na zdobytych terenach. Zadaniem Zachodu nie jest debatowanie, jak wiele Ukraina powinna oddać, tylko dostarczanie jej broni i zwiększanie presji sankcji”. (Tomasz Zalewski, „Zastępcza wojna Ameryki”, „Polityka” z dn. 8-13.06.2022 r.). Niczego nie zmieniły też ostatnie ruchy wojsk na froncie południowym. Wojska ukraińskie uznały dalszą obronę Siewierodoniecka za niepotrzebną i prowadzącą do zbyt wielkich strat, w efekcie opuszczają to miasto. Nie oznacza to przełamania frontu, ani jakiejś strategicznej ofensywy rosyjskiej. Siły rosyjskie są wykrwawione, straty podawane w mediach (ponad 30 000 żołnierzy, tysiące czołgów i bardzo wiele ciężkiego sprzętu, w tym samolotów i śmigłowców) świadczą o dużych możliwościach Ukrainy. Wywiad brytyjski sygnalizuje nawet możliwość podjęcia w bliskim czasie ukraińskiej kontrofensywy i odbicia niektórych terenów. Może w tym kontekście należy odczytywać popiskiwania Ławrowa o możliwości „wysłuchania” propozycji rozmów pokojowych ze stroną ukraińską. Wojna o wolność Ukrainy, także w jakimś sensie Polski i Europy, wojna o powstrzymanie rosyjskiego krwawego szaleństwa oraz oszalałych ambicji terytorialnych i politycznych trwa i nic nie wskazuje, na to aby operetkowy Stalin miał ją wygrać.
I jeszcze osobisty wątek. Sąd Rejonowy w Łodzi odrzucił w całości oskarżenie ziobrowskiej prokuratury i uniewinnił mnie od wszystkich zarzutów. Nie udała się pisowska kampania szkalowania mojej osoby i oskarżania o pospolite przestępstwa, przede wszystkim korupcję. Pisowska policja polityczna spreparowane i tendencyjnie dobrane materiały z nielegalnych podsłuchów przekazała do pisowskich mediów (tzw. szczujni), dążąc do politycznego zniszczenia mnie, co jest stałą i ulubioną metodą „dobrej zmiany”. W Polsce Ludowej byłem skazany na 7 lat więzienia za próbę obalenia ustroju socjalistycznego, ale był to zarzut słuszny, podobnie jak chciałem zniszczyć pomnik Lenina, zrzuciłem tablicę Lenina na Rysach, malowałem napisy na murach, wydawałem antykomunistyczne pisemka w PRL. Nigdy natomiast nie załatwiałem nikomu „wielomilionowych kontraktów”, nie byłem tw. Leopoldem (o co oskarżała mnie „Gazeta Polska”), nie pobiłem przed sejmem zwolenniczki zamachu w Smoleńsku Ewy S. i nie denuncjowałem w śledztwie specjalistki od wszystkiego Elżbiety K.-A. To są już osiągnięcia nacjonalistycznej prawicy (protoplastki PiS-u i samego PiS-u) w walce o władzę. Dziękuję wszystkim, którzy byli po mojej stronie przez ostatnie trzy lata szkalowania mnie i opluwania.