Pisowcy grają na czas. Trwa to od wyborów. Ta irytująca rozgrywka odbywa się z udziałem p. Dudy, który po raz kolejny okazuje się pisowskim aparatczykiem. Dlatego irytujące i bezmyślne są spekulacje komentatorów i analityków zastanawiających się, czy i kiedy p. Duda okaże się prezydentem wszystkich Polaków i postawi się Kaczyńskiemu. Nigdy się nie postawi i będzie szkodził partiom opozycji i popierał PiS. Ten człowiek ma jednak dość sprytu, aby wiedzieć, co działa na korzyść PiS-u, a co nie. Dlatego proponuję, aby media niezależne i politycy demokratyczni nie powtarzali bezmyślnie za „szczujnią”, że „prezydent powołał”, „prezydent podjął decyzję”, „skorzystał z konstytucyjnych uprawnień” itp. Pan Duda powinien po przegranych przez PiS wyborach desygnować na urząd premiera kandydata proponowanego przez partie, które wygrały wybory i zawiązały koalicję, mianować marszałka seniora dla przeprowadzenia posiedzenia Sejmu otwierającego nową kadencję. Wszystko to jest opisane w Konstytucji i zgodne ze zdrowym rozsądkiem. To, co w tej kwestii robi p. Duda oraz jego pomagierzy, to uzurpacja, gra na czas, działanie na rzecz dyktatury. Za to wszystko i za to, co robił p. Duda do tej pory, powinien odpowiadać przed sądem wolnej Polski i wierzę, że tak się stanie. Po co mianować kogoś, kto nie ma żadnych szans na utworzenie rządu? Całe te konsultacje, puste gesty, marsowe miny, troska o dobro państwa, a chodzi tylko o dobro Kaczyńskiego i jego szajki. Dzięki p. Dudzie PiS zyskuje czas na niszczenie kompromitujących dokumentów, na obsadzanie dobrze płatnych stanowisk swoimi pachołkami, na zapewnianie im odpraw, rent, nagród, na sprzedawanie państwowej ziemi, nieruchomości, działek, lasów, leśniczówek itp. To wszystko musi być dokładnie rozliczone. Oni niszczyli, demolowali i kompromitowali nasz kraj nie za darmo, nie z ideowych pobudek (chociaż jakiś element nacjonalistycznego szaleństwa i nienawiści też istniał), ale z egoistycznych zachcianek. Tysiące pisowców, ich pociotków, szwagrów, wujków, konkubin, lizusów itp. wygodnie żyło na koszt innych ludzi. Tysiące głupich, ale małpio sprytnych cwaniaków z pełną gębą JP II i patriotyzmu luksusowo żyją na nasz koszt. Za to powinni odpowiadać przed sądem, a co nakradli, winni oddać.
W mediach trwa nadal festiwal kłamstwa, tępej propagandy, niepojętej głupoty. „Szczujnia” niczego się nie nauczyła, obowiązuje pisowski przekaz, że wygrali wybory, a teraz przystępują do rozmów na temat tworzenia rządu. Chyba uwierzyli we własne kłamstwa, jak każda dyktatura, jak oderwany od życia obrzydliwy w każdym słowie, geście, dowcipie dyktatorek otoczony kordonami policji, ochrony, samochodów pancernych, tajniaków itp., który swoje brednie uważał za epokowe mądrości, a teraz narzeka na niewdzięczny naród. Trudno powiedzieć, na co ci ludzie liczą naprawdę. Pewnie na przedłużenie trwania reżimu, aż wydarzy się coś, co pozwoli na nieoddanie władzy. Ich strategia to kraść, kłamać, grać na czas. Przedłużać agonię, może uda się przetrwać przy władzy. Bo tylko władza się liczy. Teraz wymyślili brednię, że zagrożona jest niepodległość. Tusk – według między innymi Macierewicza, robiącego czasami wrażenie uciekiniera z psychiatryka – przystąpił do likwidacji niepodległości Polski. W Brukseli dokonuje się zdrada i spisek mający zlikwidować państwo. Może w sytuacji, gdy zagrożony jest byt państwa i narodu polskiego, pisowcy nie oddadzą władzy. To oznacza zamach stanu z wiadomymi konsekwencjami. Pojawiają się nawet sugestie, że mianowany przez Dudę marszałek senior (może także Antoni Macierewicz) nie doprowadzi do wyboru marszałka Sejmu i ogłosi przerwę np. do Nowego Roku? Powtórzyłby się casus p. Szydło, która nie odbierała przysięgi od legalnie wybranych sędziów. Doprowadziłoby to do wybuchu społecznego i ostatecznego upadku pisowskiego reżimu. Są nazwiska związane z „dobrą zmianą”, które w jakiś szczególny sposób uosabiają korupcję, chciwość, podłość, kłamstwo, obłudę: Kaczyński, Morawiecki, Terlecki, Witek, Macierewicz, Sadurska, Obajtek, Pawłowicz, Ziobro, Kamiński, Wąsik, Kurski, Rachoń, Nowak (kurator oświaty w Krakowa) itp., w odpowiedniej kolejności, zgodnie z prawem, powinni przed niezależnymi prokuratorami i sądami odpowiadać za przestępstwa, jeśli je popełnili. Są symbole pisowskiej obrzydliwości, dewocji i lizusostwa, jak narzeczeni z kopalni Bogdanka, dyrektor lasów państwowych w Białymstoku z gabinetem obwieszonym portretami Lecha Kaczyńskiego oraz świętymi obrazami, albo dyrektor kopalni w Turowie, który ofiarował swój zakład Matce Boskiej. Nie jest jasne, skąd ten osobnik będzie wiedział, co chce Matka Boska i jakie są Jej zamiary względem Turowa?
Trochę odrębną kategorię stanowi dyrektor Wojskowego Instytutu Medycznego, generał broni, prof. dr hab. n. med. Grzegorz Gielerak, który przyznał tegoroczną nagrodę Bene Meritus de Aegrotis et Instituto (za zasługi dla pacjentów i instytutu). Osobiście zawiózł Jarosławowi Kaczyńskiemu kule do rekonwalescencji po operacji kolana i dlatego jest nazywany generałem, który się kulom nie kłania. Dostał też wiele nagród, jak m.in.: „Perła Medycyny”, „Chmura Roku 2015”, „Buzdygan 2015”. Myślę, że jest godnym kontynuatorem tradycji Żółkiewskiego, Chodkiewicza i księcia Józefa Poniatowskiego oraz kontynuatorem dorobku gen. Kukuły. To istota pisowskiego państwa, która mam nadzieję na zawsze odejdzie ze wstydem i hańbą, i nigdy nie wróci?
Rozliczenie winnych, ukaranie przestępców (głównie złodziei nadużywających władzy), nepotów i łamiących Konstytucję to wyzwania stojące przed wolną i demokratyczną Polską. Po to ludzie stali wiele godzin w zimnie i w nocy, czekając na możliwość oddania głosu. Ale chyba jeszcze ważniejsze (na szczęście te elementy się nie wykluczają) jest naprawienie katastrofalnej sytuacji w służbie zdrowia i edukacji, skończenie z piekłem kobiet i ich poniżaniem przez religijnych fanatyków ubranych w szaty obrońców życia (szkoda, że nie każdego), ochrona ekologii (Polska zasypana śmieciami, zniszczona Odra, wycięte lasy, zatruwane środowisko), przerwanie potwornego zadłużania, naprawa budżetu, w którym wiele wydatków zostało pominiętych, bo pisowcy ukryli je w różnych fundacjach będących źródłem dochodów dla pociotków i klientów. Polska pisowska to kraj, w którym podstawową kwalifikacją było obrzydliwe lizusostwo, wysługiwanie się Kaczyńskiemu i policji politycznej o nazwie CBA. Pozostanie chyba na zawsze tajemnicą, jak to było możliwe, aby chory z nienawiści człowiek przez 8 lat rządził Polską. W naszej najnowszej historii było wielu mniej lub bardziej obskórnych i tępych władców o dyktatorskich ambicjach i dyktatorskich zapędach, ale ten żoliborski satrapa był chyba z nich wszystkich najpaskudniejszy.
Jeszcze mały fragment pisowskiej Polski ze mną związany. Panowie Wąsik i Kamiński przeprowadzili przy pomocy CBA akcję szkalowania, oskarżając mnie o korupcję. Wykonawcą tego zlecenia był prokurator okręgowy w Łodzi, Sebastian Mrowicki. W 2021 roku zażądał on dla mnie 2,5 roku więzienia całkowicie bezpodstawnie, co wykazały sądy, dwukrotnie mnie uniewinniając. W PRL prokurator Wiesław Krasowski zażądał dla mnie w 1971 roku 8 lat więzienia (dostałem 7, ale całkowicie słusznie, bo niszczyłem ich symbole i wydawałem podziemne gazetki). Według znanego mechanizmu CBA zadbało o dostarczenie odpowiednio spreparowanych materiałów do reżimowych mediów i „szczujnia” – głównie „Gazeta Polska” i TVP Info – zamieszczała opluwające artykuły i emitowała zniesławiające mnie audycje. Przy okazji uaktywniła się pisowska propagandystka o nieciekawym politycznym życiorysie, p. Królikowska-Avis, teraz rozpaczająca nad możliwymi „czystkami” w TVP. Na tle wielu innych osób niszczonych i prześladowanych przez pisowski reżim moja krzywda jest minimalna i mam tego świadomość. Za łaskawe miłosierdzie i łagodność dziękuję Kaczyńskiemu i jego pachołkom, w tym prokuratorowi Mrowickiemu.
