Podpalają Polskę

2
Stefan Niesiołowski
REKLAMA

Oni (czyli pisowcy) z zimną krwią i bez żadnych wahań decydują się na wszystko, co może doprowadzić do recydywy ich rządów. Nie mają szans w walce na programy, merytoryczną dyskusję o ekonomii, służbie zdrowia czy innych problemach społecznych. Jedyne, co robią, to atakowanie i szkalowanie przeciwników – zajadle, bezrozumnie, wściekle, bez żadnych ograniczeń intelektualnych, językowych, kulturowych czy zdroworozsądkowych. Najkrócej mówiąc – podpalają Polskę, wierząc, że tylko ta metoda pozwoli im dorwać się do władzy, a wtedy nawet nie ukrywają, że nie będą oglądać się na żadne prawa, Konstytucję, sądy, Unię czy opinię międzynarodową. Uczynią wszystko, aby władzy raz zdobytej już nie oddać. Dokładnie to samo powiedział kilka miesięcy przed wyborami Trump – że jak jego ruch MAGA wygra, to uczyni Amerykę wielką i szczęśliwą, a władzy już nie odda, bo nikt poza nim i jego zwolennikami nie jest jej godzien. Tak będzie już na zawsze. Przypomina się Tysiącletnia Rzesza i znane powiedzenie Goebbelsa: z tych gabinetów już nie wyjdziemy, chyba że nas wyniosą jako trupy. Pod tym względem był dość przewidujący. Władysław Gomułka, który słusznie uchodzi za najwybitniejszego z polskich przywódców komunistycznych, powiedział, że władzy raz zdobytej nie oddamy nigdy, co w przypadku komunistów oznaczało 45 lat. W tej chwili decydują się losy polskiej wolności i demokracji. I nie jest tak, jak naiwnie myślałem w czasach PRL, że obalenie tamtego reżimu automatycznie gwarantuje Polsce niepodległość, wolność i dobrobyt, a recydywa dyktatury jest nierealna.

Zagrożenie komunizmem jako systemem totalitarnym nie istnieje, ale w jego miejsce pojawił się nacjonalizm, równie groźny, okrutny i zakłamany. Wydawało się, że Zachód, a zwłaszcza Stany Zjednoczone są gwarancją naszej niepodległości i wolności. Okazuje się, że niepodległości (chociaż tego także nie wiadomo) być może tak, ponieważ jesteśmy Ameryce potrzebni jako terytorium, ale wolności już niekoniecznie. Coś, co wydawało się jakimś absurdem i majaczeniem półgłówków, czyli Stany Zjednoczone zaprzyjaźnione z Rosją a wrogie lub niechętne Unii Europejskiej, może stać się rzeczywistością. Prezydent USA jest przyjacielem takich zbrodniarzy jak Putin czy Kim Dzong-un oraz skorumpowanych autokratów jak Orban, a wrogiem przywódców demokratycznych Niemiec i Francji. To nie czarny sen, ale ponura rzeczywistość polityczna. W Polsce partia jawnie wroga wolności, symbol korupcji, hipokryzji i niechęci do zachodniej cywilizacji i kultury, bierze udział w sabatach europejskich nacjonalistów i szowinistów. Jest sprzymierzona z partią jawnie neonazistowską, stwierdzającą, że istnieją jakieś „Niemcy Środkowe” – czyli w domyśle Niemcy Wschodnie to nasze Ziemie Zachodnie – oraz głosząca hasła Europy bez Żydów, LGBT, Unii i podatków, czym bardzo przypomina nacjonalistów z lat 30-tych XX wieku, ma około 30% poparcia.

Przed takimi wyzwaniami staje w naszym kraju obóz wolności, demokracji i patriotyzmu. Sytuacja zawsze jest trudniejsza dla demokratów, bo oni czują się odpowiedzialni za słowa i wzdragają się przed demolowaniem własnego kraju dla zdobycia władzy. Nacjonaliści nie mają takich wahań. W Anglii zwolennicy brexitu obiecywali wszystko i „gwarantowali” wszystko, byle tylko porzucić tę „przeklętą, zgniłą, nieudolną” Unię. Gdy wygrali i okazało się, że były to kłamstwa, za puste obietnice nie czują się winni. Nacjonaliści nigdy i nigdzie nie czują się winni, za nic nie przepraszają, brną w kłamstwa i podłość, bo na dłuższą metę to się opłaca, a nie okazywanie „słabości”. Tak postępował Trump, obiecując wszystkim wszystko, nie znał hamulców, nie wahał się przed rzucaniem obelg, pomówień, nierealnych obietnic, ordynarnych wyzwisk. Nigdy nie odwołał kłamstw o sfałszowanych wyborach, nie poniósł odpowiedzialności za podburzanie do szturmu na Kapitol, a mimo to wygrał. „Nie przeszkadzały mu też prokuratorskie śledztwa, z których większość, wbrew temu co relacjonowały media, nie zakończyły się wyrokami. To zresztą podkopało wiarygodność mediów i poprawiło wiarygodność kandydata na prezydenta. Wyborcy mogli odnieść wrażenie, że państwowa machina przy wsparciu mediów głównego nurtu poluje na Trumpa, ale skoro wciąż jest na wolności, to najwyraźniej nic poważnego nie znaleziono” (Witold Gadomski, „Dzwonek alarmowy dla polskich demokratów”, „Gazeta Wyborcza”, 12. 11. 2024r.). Warto, aby o tym co stało się w Ameryce pamiętali ludzie odpowiadający za wolną Polskę. Bezkarność uskrzydla polskich trumpów i wszelkiego rodzaju polityczne i zwykłe kreatury, które liczą na to, że wystarczy kłamać i obiecywać oraz mieć dużo pieniędzy, aby przetrzymać demokratyczną Polskę. Mam nadzieję, że panowie Kaczyński, Morawiecki, Macierewicz, Mejza, Matecki, Ziobro, Obajtek i cała reszta trafi wreszcie tam, gdzie ich miejsce. Na razie w więzieniu jest ze znanych polityków tylko Palikot. Nie wygląda to dobrze. Jeśli przestępcy, pełni pogardy dla prawa, butni i bezczelni, nie zostaną ukarani, demokracja może przegrać.

REKLAMA (2)

Obrona demokracji nie polega na licytacji cynizmu i kłamstwa, ale na sprawności w działaniu. „Wygrana Trumpa wzbudziła na polskiej prawicy entuzjazm graniczący z ekstazą. ‘Donald Trump, Donald Trump!’ skandowali w Sejmie posłowie PiS, przekraczając nawet typowe dla nich granice śmieszności, nie mówiąc już o pogardzie dla suwerenności polskiego parlamentu. Jarosław Kaczyński wyraził osobiste życzenie, by ‘prezydent Trump rozpoczął walkę o wolność, nie tylko w USA, ale szerzej’. Entuzjazm polskiego komentariatu prawicowego opiera się wyłącznie na przesłankach ideologicznych. Jest przecież oczywiste, że z punktu widzenia polskiej racji stanu zwycięstwo Donalda Trumpa to potencjalna katastrofa – niechęć prezydenta-elekta do Ukrainy i fascynacja Putinem zagrażają bezpośrednio polskim interesom… Sęk w tym, że w odróżnieniu od Viktora Orbana czy Jarosława Kaczyńskiego Trump łamał głównie rozmaite niepisane, domyślne normy i konwencje, ale zasadniczo respektował formalne instytucje – przynajmniej w tym sensie, że był nimi ograniczony i tych ograniczeń nie przekraczał. Instytucje demokracji amerykańskiej – w przeciwieństwie do instytucji polskich i węgierskich – okazały odporność i skuteczność w powstrzymywaniu brewerii prezydenta… Trump nie ma spójnej wizji ustrojowej, którą mógłby wprowadzić w życie. Jak ocenia jego niegdysiejszy bliski współpracownik (i dawny doradca bezpieczeństwa narodowego) John R. Bolton, Trump ‘nie jest zdolny do żadnej filozoficznej myśli’. A jego podziw dla autokratów takich jak Putin, Xi Jinping czy Kim Jong-Un jest bardzo niepokojący… Zwycięstwo Donalda Trumpa jest więc marnym pocieszeniem dla polskich totalniackich prawicowców: nie znajdą w nim wzorca dla uprawiania populistycznej polityki ani w opozycji, ani na wypadek, gdyby (nie daj Boże) powrócili do władzy… Trump w ciągu czterech lat władzy miotał się w złotej klatce, której pręty i drzwiczki okazały się na tyle solidne, że skończyło się na gadaninie i indywidualnym wzbogaceniu się” (Wojciech Sadurski, „Złudne nadzieje PiS: Trump nie da tlenu naszym autokratom”, „Gazeta Wyborcza”, 13.11.2024 r.).

REKLAMA (3)

Pierwsze decyzje, przynajmniej niektóre podejmowane przez Trumpa, wydają się świadczyć, że tak zasłużony dla polskiej demokracji prof. Sadurski może mieć rację. To, co najbardziej rozwścieczyło pisowców, to spotkanie wysłannika Trumpa z Rafałem Trzaskowskim, a nie z Kaczyńskim lub kimś w tym rodzaju.

Demokracja w Ameryce przystępuje do konfrontacji z zagrożeniami, o których pisał w klasycznej książę Alexis de Tocqueville. Jeśli w Ameryce powstanie policja polityczna posłuszna Trumpowi, uzależniony od niego wymiar sprawiedliwości i media na wzór pisowskiej szczujni Kurskiego, to rzeczywiście będziemy mieli do czynienia z nowym totalitaryzmem, tym razem nacjonalistycznym. Nie tak dawno wydawać się mogło, że to chora fantazja, ale ja w Polsce Geremka, Kuronia, Wałęsy, Mazowieckiego, Chrzanowskiego także myślałem, że wolności nikt nam przecież nie zamierza, ani nie będzie miał siły odebrać. A potem przeżyłem 8 lat w koszmarnym, autorytarnym, obrzydliwym w obłudzie i korupcji reżimie Kaczyńskiego, a wzbogaceni na korupcji dygnitarze tego reżimu nawet nie ukrywają, że chcą jego recydywy. W czym mają poparcie polskiego Kościoła na długie lata, zhańbionego swoją chciwością, obłudą, cynizmem i egoizmem. Popieranie nacjonalizmu, pogarda dla nauki (stąd walka z teorią ewolucji, popieranie antyszczepionkowców lub rewizja historii polegająca na negowaniu holokaustu czy poglądów w rodzaju: Hitler twórcą Izraela) znajduje zrozumienie czy możliwość propagowania w obiektach sakralnych. Nacjonaliści na całym świecie i także w Polsce doszli do wniosku, że jakakolwiek merytoryczna dyskusja na programy, odwoływanie się do rozumu, inteligencji, wiedzy czy kultury oznacza nieuchronną porażkę, bo ludzie wyznający te zasady i wartości od dawna popierają koalicję 15 października i nikt nie uwierzy w zapewnienia Kaczyńskiego, że się zmienił. Będzie więc do końca swoich dni w polityce bredził o zamachu smoleńskim, Tusku agencie IV Rzeszy i popierał Macierewicza. Powtarzał kłamstwa o torturach, którym podlegali męczennicy Wąsik i Kamiński, a ksiądz Olszewski pozostanie symbolem krwawego reżimu Tuska i zbrodni popełnianej na bojownikach wolności przez „bodnarowców”. Będą pisowcy tym samym hańbić pamięć księdza Popiełuszki i bezcześcić cierpienia męczenników, którzy umierali za Polskę. Mam nadzieję, że mimo to przegra i tak. Po tym, co zrobił w Polsce do tej pory, moim zdaniem musi przegrać. I o to będzie toczyć się walka polityczna w trwającej już kampanii wyborczej i wydaje mi się, że także co najmniej w kilku następnych. I to rozstrzygnie przyszłość Polski.

Obserwuj nas na Google NewsBądź zawsze na bieżąco - wejdź na Google Wiadomości i zacznij obserwować nasze newsy.


REKLAMA
Ustaw powiadomienia
Powiadom o
2 komentarzy
NAJNOWSZE
NAJSTARSZE NAJWYŻEJ OCENIANE
Opinie w treści
Zobacz wszystkie komentarze