Piekło kobiet

0
Stefan Niesiołowski
REKLAMA

Sformułowanie, którego autorem jest Tadeusz Boy-Żeleński, i które od ponad 100 lat robi ogromną karierę w polskiej publicystyce, nadal jest aktualne. Zmieniają się tylko szczegóły, moda i szereg okoliczności towarzyszących, ale nadal mamy do czynienia z pogardą, lekceważeniem i podporządkowaniem kobiet ideologicznym wzmożeniem, religijnym fanatykom oraz z różnego rodzaju przemocą, dyskryminacją, pogardą, instrumentalnym traktowaniem, krzywdą, wyzyskiem. Jeden z twórców Konfederacji, grasujący w polskiej polityce od ponad 30 lat, polityk kanalijny, p. Korwin-Mikke obok hitlerowskich pozdrowień w telewizyjnym studio i wyśmiewaniu niepełnosprawnych, był uprzejmy powiedzieć, że dla kobiet pewien rodzaj gwałtu jest czymś miłym i normalnym. Ostatnie głosowanie nad depenalizacją (czyli niekaraniem pomocy przy dokonaniu aborcji), co wydawało się prostym, oczywistym i niebudzącym specjalnych problemów aktem prawnym, okazało się porażką koalicji rządzącej i tryumfem pisowców. Wróciły najczarniejsze czasy reżimu Kaczyńskiego, pisowskich wrzasków, patriotycznych okrzyków i tryumfalnego skandowania katoprawicowych bredni. Po raz pierwszy od wyborów Koalicja 15 Października przegrała ważne głosowanie, a PiS je wygrało. Przegrały przede wszystkim kobiety, które wyrok pseudotrybunału p. Przyłębskiej cztery lata temu upodlił i upokorzył, czyniąc aborcję w Polsce praktycznie niemożliwą. Co wywołało wówczas obrzydliwą radość środowisk fałszywych obrońców życia (bo tylko płodowego, a już urodzonego nie), obojętnych na los ciężko doświadczonych kobiet, mających urodzić martwe lub kalekie płody. Kobiet przerażonych tym, co je czeka, samotnych, skazanych na ciężkie życie i nędzę, czasami umierających, gdy były zmuszone do noszenia martwego płodu. Co Kaczyński skwitował, że najważniejsze, aby dziecko zostało ochrzczone.

Piekło kobiet zaczęło się, gdy mgr Przyłębska ogłosiła, że kompromis aborcyjny „jest niezgodny z Konstytucją”, a dalej to już było z górki. Radość Kai Godek, wzruszającej w swojej trosce o nienarodzone, podrzucanej do góry przez tryumfujących fanatyków z organizacji typu Ordo iuris czy Rycerze JPII, odmieniających w nazwie słowo „narodowy” i „katolicki” do obrzydzenia. Podczas wielkich manifestacji i protestów wielu środowisk, ale przed wszystkim młodych kobiet, domagano się prawa do bezpiecznej, legalnej aborcji, mniej więcej takiej, jaka obowiązuje prawie we wszystkich państwach Unii. To był jeden z głównych postulatów środowisk, które podjęły walkę z PiS-em i rozstrzygnęły ją na swoją korzyść przy urnach wyborczych. Kompromis aborcyjny, który zawarty został w 1993 roku, okazał się już niemożliwy do utrzymania. Byłem jednym z autorów tego kompromisu, układałem niektóre jego artykuły i szukałem większości w sejmie, którą z wielkim trudem udało się znaleźć i która w styczniu 1993 roku przegłosowała jednym głosem coś, co wydawało mi się wielkim sukcesem odrodzonej demokracji. Ten kompromis, od początku krytykowany, a później nieuznawany przez środowiska feministyczne i lewicowe, trwał jednak 25 lat, mimo że wielokrotnie były podejmowane próby jego obalenia. Musiał więc mieć jakąś rację, skoro tak długo przetrwał?

PiS, czyli Kaczyński, całkowicie, świadomie, z pełnym przekonaniem, że niszczy jeden z elementów stabilizujących sytuację społeczną, podjął decyzję zastąpienia go drastyczną, restrykcyjną ustawą praktycznie wspólnie z idiotyzmem tzw. klauzuli sumienia, likwidującą możliwość aborcji w Polsce. Klauzula sumienia, forsowana przez p. Półtawską, obdarzoną dziwacznym tytułem „przyjaciółki Jana Pawła II”, wspólnie z ułożoną przez w/w tzw. deklaracją wiary jest zakazem aborcji, antykoncepcji, in vitro, zbiorem dziwacznych zakazów i nakazów, być może do przyjęcia dla religijnych fanatyków. Dziś powrót do sytuacji sprzed „wyroku” p. Przyłębskiej jest niemożliwy. Jak było do przewidzenia, bardzo wiele środowisk zażądało znacznej liberalizacji ustawodawstwa aborcyjnego, co z kolei jest w obecnym sejmie praktycznie niemożliwe. W sejmie nie ma większości mogącej uchwalić aborcję do 12 tygodnia i jak się okazało, nawet dość prosty i łatwy przepis znoszący karę za pomoc przy aborcji okazał się dla wielu posłów PSL trudny do przyjęcia. Trudno to zrozumieć, gdyż jest to gest mający charakter demonstracji i wrogości w stosunku do środowisk, które doprowadziły do obalenia reżimu Kaczyńskiego i umożliwiły przejęcie władzy także przez PSL. Może to też okazać się bardzo kosztowne w przyszłości. Po raz kolejny dało znać o sobie przekleństwo polskiej polityki po odzyskaniu wolności – fanatyzm, niezdolność do kompromisu, brak zdolności do przewidzenia skutków własnych zachowań. Takie zachowania i działania polityków w demokratycznej Polsce wielokrotnie prowadziły do osłabiania i obalania rządów oraz fatalnych konsekwencji w wielu obszarach. W końcu w 2015 roku doprowadziły do dorwania się do władzy PiS i utworzenia reżimu Kaczyńskiego, któremu o mało co udało się zniszczyć demokrację i rozmontować wiele demokratycznych mechanizmów, tworząc system, który był pod wieloma względami podobny do dyktatury.

REKLAMA (2)

Byłoby najgorsze ze wszystkiego, gdyby Koalicja 15 Października ugrzęzła we wzajemnych pretensjach i oskarżeniach. Ważne jest tylko jedno – nie dopuścić za żadną cenę do pisowskiej recydywy, gdyż ona oznacza nie tylko nasilenie znanych pisowskich patologii, złodziejstwa, korupcji, fali kłamstwa nienawiści, nieudolności, biedy i zadłużenia, ale Kaczyński, dla którego mściwość, zemsta i niszczenie przeciwników jest główną racją istnienia, już na dobre, na długo, dokona „rozliczeń”, o których nawet się nie śniło. Pokaże, co to znaczy zniszczenie tych, którzy ośmielili się zagrozić jego władzy. Dlatego uważam za szkodliwe atakowanie nie tylko Giertycha, ale także PSL-u i Lewicy. Czytając dość liczne komentarze, można odnieść wrażenie, że cały problem piekła kobiet to Roman Giertych, gdy tymczasem przeciwko penalizacji aborcji głosowały PiS, Konfederacja i dopiero na trzecim miejscu PSL. Sprawcami wszelkiego zła i nieszczęść dla Polski, w tym szczególnie dla polskich kobiet, są nacjonaliści z PiS i prorosyjskiej, odrażającej w swojej obłudzie i podłości Konfederacji. To, co wyprawiają niektórzy posłowie Lewicy, potwierdza niestety smutną diagnozę, że „Czarzastemu i Biedroniowi chodziło o władzę i tylko o władzę. Nawet się z tym nie kryli. Hasło ‘będziemy rządzić’ zastąpiło program wyborczy… prawie cały klub Nowej Lewicy dostał posady w rządzie. Można by trochę gorzko zażartować: i niech Bóg ma w opiece nasz kraj”. (Jerzy Domański, „Lewica znowu rządzi. Naprawdę?”, „Przegląd”, 17-23.06.2024 r.).

REKLAMA (3)

Te gorzkie słowa wybitnego publicysty nie zmienią sytuacji, w jakiej jest obecnie premier Tusk i biorąca na siebie główną odpowiedzialność za Polskę Platforma Obywatelska. Nie da się rządzić bez PSL i Lewicy, i atakowanie tych ugrupowań jest wyłącznie działaniem na rzecz PiS-u. Widzieliśmy radość wyjących nacjonalistów i przestępców, którym marzą się nowe wybory. To byłoby najgorsze rozwiązanie, nie po to polska demokracja i wolność wygrały wybory, aby po kilku miesiącach organizować nowe, do których pójdzie może 40% wyborców, tych najbardziej ogłupionych przez PiS, otumanionych, oszukanych przez chciwy i sfanatyzowany kler. Wrogiem jest tylko PiS. Konfederacja to szkodnik, ale mało znaczący, efemeryda jak Kukiz, Wrzodak, Palikot itp. Walka o Polskę dopiero się zaczyna, ale mimo porażki w sprawie piekła kobiet, jesteśmy w lepszej sytuacji niż przed wyborami 15 października i nie zmarnujmy tej szansy.

Obserwuj nas na Google NewsBądź zawsze na bieżąco - wejdź na Google Wiadomości i zacznij obserwować nasze newsy.


REKLAMA
Ustaw powiadomienia
Powiadom o
0 komentarzy
NAJNOWSZE
NAJSTARSZE NAJWYŻEJ OCENIANE
Opinie w treści
Zobacz wszystkie komentarze