Okazuje się, że dr Nawrocki coraz wyraźniej przegrywa. Skończyła się euforia pierwszych sondaży, w których zbliżał się do poziomu poparcia PiS, chociaż nigdy go nie przekroczył ani nawet bardzo się nie zbliżył, czego uparcie nie chcieli dostrzec wszyscy symetryści i inni specjaliści od wyborów (szerzej od polskiej polityki). Najpewniej o tym zadecydowały luksusowe apartamenty, które obywatelski kandydat wynajmował nie bardzo wiadomo dla kogo i po co, ale raczej nie była to kwarantanna ani „dynamiczna polityka zagraniczna”, chyba że pod pojęciem „dynamicznej polityki” dr Nawrocki rozumie politykę bardziej w wymiarze interpersonalnym. Pod tym względem może naśladować wielu wybitnych mężów stanu, np. Talleyranda, z tym, że francuski minister miał jednak większe sukcesy.
Kampanie wyborcze, prowadzone w warunkach ostrej polaryzacji i bezprogramowości politycznej istotnej części naszej sceny politycznej, rozstrzygają często sprawy drobne, mało znaczące, ale za to zrozumiałe dla każdego, nawet dla odbiorcy słabo zorientowanego w subtelnościach i zawiłościach polityki; chwytliwe, najlepiej z jakimś wątkiem finansowym lub obyczajowym. PO przegrała wybory w 2015 roku z wielu powodów, nawet tak przypadkowych, jak nieoczekiwany sukces Zandberga, który odebrał głosy Lewicy i je zmarnował, nie wchodząc do Sejmu, ale w dużym stopniu na skutek afery z ośmiorniczkami za 20 złotych (będącymi symbolem luksusowego rozpasania, pogardy dla człowieka, pracy i rozbuchanej konsumpcji).
Nawrocki jest ignorantem, z przylepionym do twarzy fałszywym uśmiechem, kolegą trójmiejskich żuli i przyjacielem kiboli oraz różnych tego rodzaju środowisk. Tak pisze na jego temat dziennikarka „Newsweeka” Renata Kim: ”Nawrocki jest drewniany, bez charyzmy, polotu, doświadczenia i ogłady. Jest sztywny, mówi jak biurokrata. Udało się go wyuczyć przyklejonego uśmiechu i standardowych gestów, ale nic ponadto. Jest to kandydat o zdecydowanie mniejszym potencjale niż Andrzej Duda. Duda był figurą całkowicie plastyczną. Można było go ulepić w dowolny sposób, nie niósł żadnego bagażu przeszłości. Mówił, co mu kazano powiedzieć, i robił dobre wrażenie, ponieważ był miłym grzecznym chłopcem, idealnym zięciem. Nawrocki taki nie jest. To twardogłowy nacjonalista, dosyć brutalny” („Prezes w niego nie wierzy”, „Newsweek”, 27.01.–2.02.2025 r.).
Oczywiście na tym etapie kampanii może się zdarzyć jeszcze bardzo wiele, ale po pierwsze, PiS nie ma już tych możliwości kreowania rzeczywistości i oddziaływania na nią, jakie dawało mu sprawowanie władzy. Banalne i kłamliwe są powtarzane przez pisowskich propagandystów i polityków kłamstwa, że nieotrzymanie od PKW (a prawie na pewno PiS tych ukradzionych Polsce pieniędzy nie otrzyma) kilku czy nawet ok. 80 milionów złotych oznacza nierówną kampanię z wszelkimi konsekwencjami. Chodzi najpewniej o to, aby w wypadku przegranych wyborów pisowska szczujnia i politycy mogli mówić, że wybory nie były równe i tym samym są nieważne, a prezydentem jest nadal p. Duda. Tak się nie stanie i Duda prezydentem nie będzie, ale może to oznaczać różne scenariusze, nawet najbardziej desperackie i szalone.
Dla Kaczyńskiego ważne jest bowiem tylko sprawowanie władzy, wszystko inne go nie interesuje. W 2027 roku będzie miał prawie 80 lat, nie sądzę, aby był zdolny do sprawowania władzy. Ale to zagadnienie odrębne. Kampania prezydencka i najbliższa parlamentarna wyznaczają chyba kres politycznej drogi tego tak ponuro zapisanego w historii Polski szkodnika, którego oskarżam o niszczenie demokracji. Możliwości finansowe pisowców są niezmierzone, co wynika ze skali kradzieży, jakich dopuścili się podczas sprawowania władzy. Sam Obajtek zgromadził chyba nie miliony a miliardy. Jednak lista pisowskich milionerów, od Obajtka i Sadurskiej, poprzez Kurskiego, Romanowskiego i Szopę, pozwala przypuszczać, że gdyby chcieli, mogą sfinansować każdą kampanię wyborczą w każdym kraju, za dowolną sumę: ”W ogóle kampania ma to do siebie, że zaciera priorytety; praktycznie zaciera racjonalną debatę o czymkolwiek. Tym bardziej musimy przypominać sobie, że dziś polskie polityczne abecadło to: a) obrona spójności Unii Europejskiej i NATO; b) pomoc dla suwerennej Ukrainy; c) odbudowa zdewastowanych instytucji państwa. Bez demokratycznego prezydenta tego się nie zrobi. Nie będzie ani przywrócenia praworządności, ani poprawy sprawności sądownictwa i prokuratury (jak łatwo i bezczelnie wymigują się wymiarowi sprawiedliwości nie tylko tacy ludzie jak Daniel Obajtek, ale choćby sprawcy wypadków drogowych), nie będzie reformy mediów publicznych, nowych ambasadorów, generałów itp. Będzie niekończąca się wojna na górze” (Jerzy Baczyński, „Abecadło”, „Polityka”, 22-28.01.2025 r.). Współpracownicy Nawrockiego określają go jako człowieka zainteresowanego wyłącznie prywatnymi celami i osobistymi korzyściami, osiedlowego cwaniaczka, fałszywego i niebezpiecznego. I nie są to tylko opinie prof. Dudka.
Trwa natomiast podpalanie Polski przez Kaczyńskiego i jego szajkę z jednej a jakąś przedziwną niemożnością, biernością, nieudolnością z drugiej strony. Bez przerwy wychodzą na jaw już nie miliony a setki milionów, wyłudzonych, ukradzionych, zrabowanych przez pisowców budżetowych pieniędzy i kierowanie wniosków do prokuratur, z którymi nic się nie dzieje. Jedyny pozytywny fakt w obszarze rozliczeń to uwolnienie z aresztu Janusza Palikota, jedynego znanego polityka przebywającego od kilku miesięcy w więzieniu. Mamy kolejne przykłady niemożności rozliczenia Czarnka z ponad 100 milionów, które rozdał swoim kumplom w ramach programu willa+, i właściwie stwierdzenie, że chyba nic się nie da zrobić. Za to oni mogli wszystko. Bardzo wsławiony wstąpieniem do zakonu rycerzy JP II i wieloma innymi działaniami, p. Mejza, dostał zarzuty, ale nie za to, co budzi wstręt i oburzenie, czyli żerowanie na nieuleczalnie chorych dzieciach, tylko za absurdalne nieścisłości w zeznaniach finansowych, drobne pomyłki i pomylone rubryki. Zupełnie jakby ktoś celowo naigrywał się z procesu rozliczeń pisowskich przestępców. Zadowolony z siebie p. Macierewicz porusza się po sejmowych korytarzach, oskarżany o przywłaszczenie milionów, szerzenie kłamstwa i nienawiści w sprawie wypadku lotniczego pod Smoleńskiem. W ślimaczym tempie posuwa się sprawa immunitetu najsłynniejszego chyba Dyzmy naszych czasów, p. Obajtka, i samego Kaczyńskiego. Jego nazwiska prokuratorzy boją się wymówić, nie mówiąc o aresztowaniu sprawującego osiem lat autorytarnych rządów króla korupcji, podłości i uczynienia z Polski osobistego i partyjnego folwarku, a z polskiej policji prywatnej firmy ochroniarskiej.
Na naszych oczach rozegrał się dość groteskowy, ale jednocześnie przygnębiający spektakl buty, pogardy dla państwa i prawa, spektakl w wydaniu p. Ziobry i pisowskiej szczujni, niesłusznie nazywanej telewizją Republika. Sam wniosek o 30 dni aresztu dla Ziobry jest słuszny, ale beznadziejnie spóźniony, biorąc pod uwagę, że od lipca trwa proces wzywania go przed oblicze komisji, co oznacza dalsze trwanie tego ponurego spektaklu. Miałoby to sens, gdyby natychmiast Ziobro został pozbawiony immunitetu i w ciągu dwóch tygodni znalazł się w areszcie. Obawiam się, że proces ten, oznaczający kierowanie sprawy do nieudolnego p. Urbaniaka, następnie do całego sejmu, potem do sądu, który zwykle potrzebuje kilku miesięcy na wydanie wyroku, potem jeszcze odwołanie, apelacja, kasacja. To wszystko stawia pod znakiem zapytania cały sens sejmowych komisji śledczych, które paradoksalnie zaczynają działać na korzyść pisowców, bo dają prokuratorom alibi dla bezczynności. Robi to wrażenie, jakby w prokuraturach, sądach, wymiarze sprawiedliwości działała zorganizowana grupa przestępcza przeciwników rozliczeń z nadzieją, że PiS wygra wybory i dopiero pokaże, jak wyglądają rzeczywiste rozliczenia. Jedyne, co ma jakiś większy sens, to niedopuszczenie do władzy Nawrockiego, a później wygranie wyborów parlamentarnych. Cała walka zaczyna już mieć charakter walki politycznej, a nie rozliczeń prawnych, czyli staje się coraz bardziej korzystna dla PiS. Na tym tle rozliczenie III Rzeszy i II wojny światowej miało tempo ekspresu, chociaż uchodziło zarówno wówczas, jak i dziś w ocenie historyków za skrajnie powolne, nieudolne, właściwie biorące pod uwagę przede wszystkim oszczędzenie, z małymi wyjątkami, nazistowskich zbrodniarzy, a nie ich ofiary.
I jeszcze odprysk pisowskiego reżimu, który pod oszukańczą nazwą telewizja Republika infekuje kłamstwami i nienawiścią życie publiczne, namawia do popełnienia przestępstw z nienawiści, szczując m. in. na Jerzego Owsiaka i ustawicznie działając na rzecz zniszczenia demokracji w Polsce oraz ustanowienia autorytarnego reżimu, co jest w moim przekonaniu łamaniem Konstytucji. W wielu krajach tego rodzaju szczujnie są zamykane. W Polsce ta tzw. telewizja działa w najlepsze, bezczelnie drwiąc sobie z demokracji i wolności. W/w szczujnia udzieliła też schronienia p. Ziobrze, wiedząc, że w czasie, gdy wygłaszał swoje kłamstwa w jej studio, powinien zeznawać przed sejmową komisją. Mam nadzieję, że to wszystko plus informacje o defraudowaniu przez p. Sakiewicza (naczelnego szczujni) gigantycznych budżetowych pieniędzy, doprowadzi do pozbawienia koncesji oraz jej likwidacji.