Jak lokomotywa

2
Stefan Niesiołowski
REKLAMA

Najpierw powoli, jak żółw ociężale, jak lokomotywa w słynnym wierszu Tuwima – na którym wychowało się wiele pokoleń, w tym moje – ruszają rozliczenia pisowskich przestępców. To nadal jest faza bardzo wstępna, nadal daleko do słów: i pędzi po szynach i gna coraz prędzej, ale przynajmniej nie zwalnia. Jest lepiej niż było jeszcze niedawno. Możemy chyba mówić o nowym, lepszym etapie, i wywołuje to coraz bardziej histeryczną reakcję pisowskich przestępców. Z jednej strony mamy coraz bardziej widoczny strach pisowców, z drugiej niezmierzoną ignorancję i ciągle te same brednie symetrystów. Strach pisowców można chyba mierzyć poziomem agresji i skalą gróźb, jakie miotają pod adresem przeciwników. Z grubsza sprowadzają się one do zapowiadania okrutnego odwetu – jak tylko dojdziemy do władzy, to dopiero wtedy pokażemy, na co nas stać. Ziobro grozi: ”Moje poglądy były bardzo łagodne w stosunku do tego, co zrobimy, kiedy wrócimy i będziemy musieli przywrócić praworządność w Polsce”. To samo mniej więcej mówi Kaczyński przy każdej publicznej wypowiedzi, którymi łaskawie obdarza biegnących za nim pokornie na zgiętych nogach dziennikarzy wolnych mediów, do których jakby nie do końca dotarło, że ten opryszek polityczny już nie rządzi. Wybitny przywódca NSZZ „Solidarność” i później obozu politycznego, który doprowadził do odzyskania wolności i odbudowania demokracji, Zbigniew Janas, twierdzi, że to, co wyprawiają pisowcy, to odbicie coraz większego strachu. Trudno się z nim nie zgodzić. Być może ten strach jest pomieszany z ignorancją takich intelektualnych i politycznych orłów, jak Święczkowski, Nawrocki, Sakiewicz, Rydzyk itd. Bo jak inaczej wytłumaczyć wypowiedź np. pani prof. Wigury, która dowcipną i będącą doskonałą odpowiedzią na brednie o zamachu stanu – sprowadzającą cały ten ”zamach” do właściwego wymiaru – Donalda Tuska określiła jako „niefortunną”. Rozumiem, że bardzo fortunna była wypowiedź p. Wigury i innych krytyków rządu Tuska, kampanii Trzaskowskiego, poszukiwaczy różnic w koalicji niespełnionych obietnic. Gdyby nie olbrzymia praca, jaką wykonał Donald Tusk wygrywając trudną kampanię, którą symetryści od początku określali jako „bez szans”, pani Wigura mogłaby co najwyżej pobiadolić w internecie.

Zwycięstwo Trumpa uskrzydliło i dodało niesłychanej pewności siebie polskim nacjonalistom albo nawet chyba komuś jeszcze gorszemu, jakimś kryptonazistom z partii, która głosi hasła Polski bez Żydów. Jak kiedyś mówił wielki w swojej przenikliwości i walce o wolność, Jan Józef Lipski, być antysemitą po holokauście to zwyczajna podłość i łajdactwo.

Wydawało się, że uda im się zepchnąć obóz wolności i demokracji do narożnika, rozbić go, podzielić i zniszczyć. W takim kierunku działają przeróżni pożyteczni naiwniacy, najczęściej niemający nic do powiedzenia, a wypełniający swoim nieuctwem i nudnym symetryzmem programy publicystyczne. Pisowcy skrupułów nie mają najmniejszych. Nawrocki bredzi i kłamie na temat mieszkań, kontaktów i wyjazdów. Uczynił z IPN nie tylko instytucję do uwielbiania go, karmienia, bogacenia i wożenia po świecie, ale bezczelnej pisowskiej propagandy i jednocześnie przechowalnię dla pisowskich pachołków. Ziobro udaje, że chce zeznawać przed komisją, chociaż miał na to pół roku i robił wszystko, aby komisję atakować, szkalować i unikać zeznań. Mamy operetkowe zachowania wielkiego ciałem, ale malutkiego duchem sługusa Ziobry i Kaczyńskiego, niejakiego Święczkowskiego, który usiłuje wmówić Polsce, że Tusk i jego rząd przeprowadzili zamach stanu. I mówią to ludzie, którzy przez osiem lat demolowali demokrację, zmienili ustrój państwa na kryptodyktaturę, bezczelnie, bezlitośnie okradali społeczeństwo, bogacąc się bez najmniejszych wahań. PiS jak wiadomo zawsze ma rację, nie popełnia błędów, jest nieomylny, doskonały, szlachetny i tylko on ma moralne, nadane przez Boga i historię lub jakieś inne, nie do końca zdefiniowane źródło, prawo do sprawowania władzy, a każde sprzeciwianie się tej władzy jest zdradą, zaprzaństwem zasługującym na potępienie. Zostanie to bezlitośnie ukarane. Na straży tej umiłowanej władzy stoją obecnie tacy mężowie, jak Kaczyński, Rydzyk, Macierewicz, Ziobro, Morawiecki i cała masa tego rodzaju kryształowych ludzi. Są to generalnie mandatariusze gruzów pisowskiego państwa i ich pracowici pomocnicy. Wszyscy mają obiecane nagrody zarówno teraz, jak i w pośmiertnej rzeczywistości, ale bardziej troszczą się jednak o dobra doczesne.

REKLAMA (2)

Ale to tylko forpoczta nacjonalistycznego natarcia, którego wymiar jest daleko szerszy, przekracza Polskę i z którym walka musi być podjęta na wszystkich frontach politycznej, obyczajowej, gospodarczej kampanii. To jest walka cywilizacji, dokładnie taka jak kiedyś wyzwania komunizmu podjął demokratyczny Zachód w imię obrony wolności państw i narodów. Dziś właściwie w imię tych samych zasad podejmujemy walkę z szaleństwami trumpizmu i nacjonalizmu. Na szczęście bardzo pomaga nam w tym sam Donald Trump i mająca miejsce zaledwie kilka tygodni po rozpoczęciu jego urzędowania, trudna do zrozumienia i wyjaśnienia, erupcja szaleństwa. Wysiedlanie Palestyńczyków z Gazy, aneksja Grenlandii, Kanady, Panamy, zmiany nazw z rodowitych indiańskich na agresywnych, nienażartych polityków amerykańskich to zbyt wiele nawet dla wytresowanych w najnowszej kampanii wyborczej zwolenników i wielbicieli. Tak pisze wybitny publicysta „Polityki”, Mariusz Janicki: „Prawicowa międzynarodówka ogłasza koniec liberalnej demokracji i poprawności politycznej, jakie znamy – w skali globalnej. Lokalnie zaś fala trumpizmu ma zmyć Tuska, Trzaskowskiego, „libków” i całe „lewactwo”. Czy te marzenia prawicy mogą się spełnić? (…) Prawica teraz ogłasza triumf, powrót do „tradycyjnych ról”, koniec „queerowych dziwactw”, „seksualizacji”. Ale ma też być bez „uczłowieczania zwierząt”. Wreszcie można krytykować kobiety, które nie chcą rodzić, przeciwników polowań oraz innych wegan czy ekologicznych odmieńców. Życie w zasadzie powinno powrócić do złotej ery lat 50., jeszcze sprzed młodzieżowej rewolty następnej dekady. Prawica prowadzi wojnę polityczną, lecz przede wszystkim psychologiczną, „nastrojową”. Teraz moc jest przy prawicy, która postanowiła się w niczym nie hamować, jak Trump podczas swojej kampanii. Nawrocki nie jest wybitnym kandydatem, ale korzysta z wydajnej agendy – triumfującego toku altprawicy. Wciąż nie docenia się głównej siły Trumpa: tego, że był autentyczny, sam poddawał ton, odrzucał wszelką krytykę, robił jednoosobowy show” („Święto podległości”, „Polityka”, 29.01.-04.02.2025 r.).

REKLAMA (3)

To jedna strona medalu, jaką tylko chcą widzieć nacjonaliści i wszelkiej maści dyktatorzy, którzy udają, że Hitler nigdy nie istniał, a Oświęcim jest wymysłem oszczerców. Nie ma najmniejszego powodu, by cofać się przed falą kłamstwa i nienawiści tylko dlatego, że głoszą ją szowiniści jak Musk lub nieukarani przestępcy jak Trump, nawet jeśli udało mu się na skutek nieudolności przeciwników dorwać do władzy w USA. Wolność, liberalizm gospodarczy oraz poszanowanie praw człowieka pozostają nadal najwyższymi wartościami, o czym przekonujemy się codziennie, tak samo jak w czasach komunizmu, gdy mimo zapewnień Stalina i jego następców o świetlanej przyszłości, tysiące ludzi ryzykowało życiem, aby wyrwać się spod władzy komunistycznych tyranów na lądzie, w wodzie i w powietrzu. „Skoro liberalizm jest taki zły i ponoć skazany na zagładę, to dlaczego emigranci i uchodźcy wybierają nie Chiny czy Rosję, lecz kraje, w których kwitnie liberalna demokracja i praworządność?… Na razie żaden inny system nie wydaje się bardziej atrakcyjny, trwały, odpowiadający na aspirację społeczeństwa. Mamy na świecie do czynienia z wielkim zamieszaniem, ale z tego chaosu ponownie wyłoni się liberalna demokracja, która chronić będzie coraz większą różnorodność postaw i poglądów” (Witold Gadomski, „Wiadomości o śmierci liberalizmu są mocno przesadzone”, „Gazeta Wyborcza”, 30.01.2025 r.).

Nie mam najmniejszych wątpliwości, że odwaga i determinacja w walce o wolność najpierw nielicznych, a potem coraz większej i większej liczby ludzi, doprowadziła do upadku komunizmu, rozpadu Związku Radzieckiego i odbudowania wolności i demokracji w wielu miejscach świata, a przede wszystkim w Europie. Tak samo dziś o te same wartości walkę będą podejmować tysiące ludzi w krajach wyzwolonych od komunizmu, doświadczonych przez nacjonalizmy, budzących się do gospodarczego rozwoju, odbudowujących gospodarkę i przedsiębiorczość. W tej walce jestem jednym z przedstawicieli generacji, która zmagała się z komunizmem właściwie prawie od początku, gdy opanował mój kraj w 1945 roku. Dokładnie te same kłamstwa, zagrywki propagandowe, ta sama chciwość na pieniądze i łatwość sięgania po cudze, bo nam się należy, my reprezentujemy historyczną konieczność i uszczęśliwiamy ciemny naród, który nie wie, kto jest jego prawdziwym przyjacielem a kto wrogiem. Ta sama zdumiewająca, tchórzliwa, podła, bezrozumna podległość dyktatorowi – kiedyś byli to mordercy: Stalin, Bierut i inni tego typu tyrani, dziś tylko złodziej, aferzysta, załgany nieuk, mizogin i opalony jak krab palmowy z wiewiórką na głowie, prowincjonalny krzykacz. I jeszcze raz cytowany wyżej red. Janicki: ”… jakby wszyscy uwierzyli w tę Trumpową falę, jej nieuchronność, i nawet liberalni demokraci postanowili na nią wskoczyć. Ale na tej fali jest już komplet. Wyborcy potrzebują pewnych siebie demokratycznych liderów, jak Trzaskowski pięć lat temu i Tusk przed październikowym przełomem. Nie chodzi o to, by mieć poglądy Trumpa, ale żeby z pewnością siebie Trumpa głosić własne poglądy i wartości”.

Obserwuj nas na Google NewsBądź zawsze na bieżąco - wejdź na Google Wiadomości i zacznij obserwować nasze newsy.


REKLAMA
Ustaw powiadomienia
Powiadom o
2 komentarzy
NAJNOWSZE
NAJSTARSZE NAJWYŻEJ OCENIANE
Opinie w treści
Zobacz wszystkie komentarze